Słowo na Grudzień 2013

,,Raduj się Maryjo“ (Łk 1,28)

 „Oto ja służebnica Pańska“ (Łk 1,38)

           W czasie Bożego Narodzenia jeszcze głębiej wchodzimy w życie Maryi, prosząc, aby ona pomogła nam i nauczyła nas jak możemy sprawić, by Jezus rodził się w życiu innych ludzi. Ewangelia Łukasza pomaga nam naśladować Maryję w jej spotkaniu z Bogiem. Kiedy ukazuje się jej anioł, zaczyna od wyrażenia: „raduj się Maryjo” (Łk 1,28). Maryja może się radować, ponieważ należy całkowicie do Boga. Ona jest święta, Niepokalana, całkowicie czysta. W niej Bóg Ojciec się raduje, bo widzi córkę spełnioną i nieskalaną; Syn kocha ją, bo widzi w niej matkę pobożną i troskliwą; Duch zna ją jako swoją Oblubienicę. Trójca cieszy się w niej, widząc ją jako najdoskonalsze stworzenie.

Maryja otrzymuje od Boga tą intuicję i nie ma jak się nie rozradować. Patrząc na Maryję my również mamy się radować. On nas wybrał, pomimo że jesteśmy ograniczeni i mali, aby głosić, jak Maryja, przyjście na świat Jezusa, Syna Bożego. Powiedziałbym, że możemy mieć taką postawę: radować się. Nasza ewangelizacja może zaistnieć jedynie, jeśli my jesteśmy i pozostaniemy radośni. Sam Papież Franciszek w tym czasie podkreśla to zachowanie chrześcijanina. Mówi, że nie możemy być smutni, ponieważ nie głosimy Boga nieżyjącego, albo filozofię, ale głosimy Boga Żywego, który umarł z miłości i zmartwychwstał.

Radowanie się zależy od należenia całkowicie do Boga. To jest nieodzowne. Należeć do Boga, żyjąc nieustannie w modlitwie i miłości. Osoba, która nie żyje w Bogu, nie może głosić przyjścia Chrystusa, nie może głosić Słowa Bożego, bo to nigdy nie przyniesie skutku. Należeć całkowicie do Boga i radować się to zachowania, które mają być częścią życia człowieka, aby mógł on ewangelizować.

Śledząc fragment zwiastowania, czytamy zdanie, które ma nas skłonić do refleksji: „Pan z Tobą” (Łk 1,28). Maryja była ukochana, „pomyślana” od wieków przez Boga. Archanioł zapewnia ją, że Bóg zawsze na nią patrzył. Niektórzy teologowie twierdzą, że człowiek i wszystko, co było stworzone, było uformowane przez Boga, patrząc na Maryję, która została stworzona w czasie przedwiecznym, w Kairos. Piękno stworzenia jest pięknem Maryi. W niej odbija się całe stworzenie. Maryja jest prototypem stworzenia i to ona jest pierwszym stworzeniem, które jest owocem zbawienia Jezusa. Te słowa archanioła, możemy powiedzieć, dają siłę Maryi i wyrażają pewność, że ona należy do Boga.

W naszej małości, możemy tak samo powiedzieć, że poprzez Jezusa my stajemy się dziećmi Boga i On patrzy na nas oczyma Ojca, który kocha swoje ukochane dzieci. Możemy również ogłosić z werwą, że Pan jest z nami. On jest z tobą, uwierz w to! Poczuj się powołany do głoszenia Słowa Jezusa w świecie! Jezus, On jest z tobą, On ci towarzyszy. To nie ty głosisz narodzenie Jezusa w życiu człowieka, ale to Jezus, który jest z tobą. To On, który mówi poprzez ciebie. Konsekwencja jest natychmiastowa: mamy pozostawać w Bogu. Walczyć przeciwko wszelkim bożkom, które próbują wrócić do naszego życia ewangelizatorów. Uciekać od grzechu. Powtarzam, uciekać od grzechu! Nie pozwolić sobie nawet na najmniejszy dialog z nim: kłamliwym i wprowadzającym podziały.

Idąc dalej, czytamy jeszcze: „nie bój się, Maryjo” (Łk 1,30). To piękne móc widzieć jak Maryja, nawet pełna łaski i przepiękna w oczach Boga, boi się. Tak naprawdę wielu „boi się”. Ale bać się to dar Boga dany dla ludzi. Strach stawia osobę na właściwym miejscu, przed Najwyższym i Wszechpotężnym dobrym Panem. Bać się to znaczy, że osoba czuje się mała wobec zadania, które Bóg jej powierza.

Święty Jan Bosko mówił, że zauważał, że jakiś chłopak ma powołanie, jeśli wyrażał strach wobec wezwania a nie brał pod uwagę chłopca, który „chełpił się” z bycia powołanym od zawsze przez Boga, który wolał jego od innych. Strach pomaga nam „prosić o pomoc” i ratunek wobec powołania i stawia nas w takiej pozycji, że zawsze patrzymy na Pana, nigdy nie patrząc na siebie samych. Jedynie Pan daje nam siłę: „nie bój się, Pan jest z Tobą”.

            Tak wiele razy członkowie Przymierza Miłosierdzia nie przyjmują zadania ze względu na strach i odpowiedzialność, która za tą rolą idzie, ale mamy być uważni, bo kiedy koordynatorzy główni dają jakieś zadanie i odpowiedzialność dla kogoś, trzeba to zrozumieć pokornie, że posłuszeństwo pochodzi od Pana i to On poprowadzi drogę. Każdy z nas ma być jak Maryja, ufna w dar Jego obecności w naszym życiu, bez patrzenia na naszą nędzę i popełnione grzechy.

Zatem, słuchamy cudownych słów, które zmieniły dzieje świata: „poczniesz i porodzisz Syna, Jezusa” (Łk 1,31). Maryja ukazuje światu Zbawiciela, opiekuje się Nim, ukazuje dzieciątko ubogie, które rodzi się w  grocie i jest złożone w żłobie. Pasterze i Trzej Królowie adorują Pana, możemy powiedzieć, poprzez Maryję. To Maryja, która ofiarowuje małego Jezusa ubogim, pasterzom i bogatym, trzem królom.

I tak jest też z nami. Nasze powołanie to głoszenie cudowności Słowa Bożego światu, bez robienia żadnych różnic ani klas, woląc jednych od drugich. Jezus ma być głoszony, czyniąc nas ubogimi z ubogimi i bogatymi z bogatymi, tak jak napisał Święty Paweł (por. 1 Kor 9, 19nn). Nasze serce ma być jak serce Maryi. Ona cieszy się z przedstawienia i dania swego Syna wszystkim.

W tej medytacji słyszymy ostatnie słowa archanioła Gabriela, który czcząc Maryję mówi: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1, 35).

Duch Święty patrząc na nią, chce ją osłonić (okryć) cieniem swojej mocy i swojej miłości. Nieskończona Miłość Boga chce dać się całkowicie w życiu Maryi, stworzenia, miłości skończonej. Nieskończone w skończonym, nieograniczony w ograniczonym, moc wieczna w małej duszy pokornego stworzenia. Duch realizuje marzenia wieczne Trójcy. On ją osłania, przykrywa, wybiera, by całkowicie należała do Niego jako oblubienica. Miłość Boga w Trójcy Jedynego jest przeogromna do swych stworzeń!

Konsekwencje tego są dla nas zasadnicze. Nie uda nam się nigdy zanieść Chrystusa do świata, jeśli nie jesteśmy pełni Ducha Świętego. On ma żyć w nas. On oczekuje jedynie tego i prosi nas o całkowitą zależność i poddanie. On wymaga posłuszeństwa bez miary, pełnego, aż do śmierci, bez wybierania nas samych. Błądzi, kto myśli, że nasze życie ma uciekać przed posłuszeństwem Bogu, biskupom, i w naszym Ruchu, koordynatorom. Ten pomysł jest dany przez modernizm i relatywizm, które głoszą, że posłuszeństwo jest dane jedynie by rządzić i panować nad innymi. Jak jest ich żal, bo zapomnieli, że Syn Boży, druga osoba Trójcy Świętej, przyjął, w posłuszeństwie Ojcu, śmierć za nas i dlatego mógł powiedzieć z wysokości Krzyża: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam Ducha mojego”

Oddalcie od siebie i egzorcyzmujcie te idee pogańskie, które stawiają na idolatrię nas samych! Jeśli chcemy głosić w Duchu, musimy być Mu posłuszni i tym, którzy Go reprezentują. Wierzę, że wielu z was słyszy twierdzenia niektórych pseudo teologów, którzy stają przeciwko naszemu Papieżowi Franciszkowi, uważając go za modernistę, populistę, relatywistę, bez treści, bo jest on bardzo prosty w swoim sposobie mówienia. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ stracili wartość posłuszeństwa i nie przyjęli go, po pierwsze wobec swoich koordynatorów, później do biskupów, i oczywiście na końcu wobec Papieża. Ci nigdy nie będą mieli doświadczenia Ducha w ich życiu, ponieważ teologicznie, Syn był posłuszny Ojcu i Duchowi, poprzez posłuszeństwo wieczne Ojcu, wylał Swoją moc na nas dzieci przybrane i grzeszników.

Moc naszego głoszenia jest głoszeniem światu dopiero co Narodzonego, Jezusa dzieciątka, Zbawiciela, i to dzieje się jedynie w obecności Ducha w nas. Jezus powiedział: „Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy…” (J 14, 26).

Aby zakończyć ten moment medytacji o naszej matce Maryi, w końcu spójrzmy na nią i naśladujmy jej drogę pokory, aby rozmawiać z nią, ale, przede wszystkim, by przeżyć jak ona odpowiedź daną archaniołowi: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego Słowa” (Łk 1, 38). W ten sposób, nasz anioł stróż będzie mógł również wrócić do Ojca, mówiąc, że Jego plan wypełnił się w nas.

 

O. Antonello Cadeddu