Słowo na Maj 2016

Zagubiona drachma

“wymiata cały dom i szuka starannie, aż ją znajdzie” (por. Łk 15, 8-10)

 Jedyne pragnienie Jezusa to pokazać ludziom serce Ojca Niebieskiego.. Jezus przyszedł, przede wszystkim aby zamanifestować miłość Swojego Ojca do nas.

Jezus mówi o pewnej kobiecie, która miała 10 drachm (waluta grecka), tracąc jedną z nich, zapala lampę, wymiata dom i odnajdując ją, woła sąsiadki i przyjaciółki, aby świętować. W tej przypowieści Jezus nie posługuje się figurą mężczyzny, ale figurą kobiety. Możemy powiedzieć, że także figurą miłości matczynej Boga. Ojciec posiada miłość, która jest czuła. To czułość, która nie przedstawia mocy ani władzy, ale objawia całkowite oddanie, bezgraniczne, jak kobiety, matki i żony.

Jak trudne jest posiadanie tej samej miłości. Wystarczy spojrzeć na to, co aktualnie dzieje się na świecie i jak media wykorzystują to, by zniszczyć figurę kobiety. Od samych kobiet wymaga się, by pokazywały, że są zdecydowane, że przewodzą w interesach, dochodząc do momentu, że pragną panować nad mężczyznami, przejmując to wszystko, co jest męskie, czasem tracąc nawet swoje cechy kobiece.

Bóg jednak ukazuje się z cechami kobiecymi, takimi jak łagodność, oddanie, cisza, gotowość w służbie i kochaniu.

 “wymiata cały dom i szuka starannie, aż ją znajdzie” (Łk 15, 8b)

Słowo mówi nam, że drachmy były monetami używanymi przez pogan i nie mającymi wielkiej wartości. Ten czynnik sprawia, że przypowieść jest jeszcze bardziej niewiarygodna. Ta kobieta wysila się tak bardzo, by znaleźć monetę, która nie ma żadnej wartości, tak jak my grzesznicy, mężczyźni i kobiety, którzy utraciliśmy obecność Bożą.

Drachma może mieć małą wartość ekonoiczną, ale dla Ojca, liczy się to, co nie liczy się dla świata, co jest mało brane pod uwagę, odrzucone. Dla Ojca nie może brakować nikogo, a jeśli brakuje, On martwi się i nie przestaje szukać, aż odnajdzie. Dla uratowania tych, których brakuje, jest zdolny do wszystkiego, nawet do oddania Swojego Syna, by umarł za tę osobę, by umarł za nas.

On mnie kocha, ponieważ mnie widzi jako dziecko, jako swoje dziecko, Jezusa. Nie traktuje nas jedynie jako kolejną osobę, ale uznaje nas za dzieci i kocha nas bardziej niż siebie samego. Jedynie kochając w taki sposób, poczujemy się dziećmi zrodzonymi z miłosiernych wnętrzności Ojca.

 “mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła” (Łk 15, 8a)

Sprząta dom i szuka uważnie – to jest miłosierna praca Ojca wobec każdego z nas. On nie przejmuje się niczym więcej. Ojciec Niebieski nie jest zmartwiony tym, czy nic nie jesteś wart, czy jesteś najbardziej zatwardziałym i okrutnym grzesznikiem. Dla Niego to się nie liczy. Jesteś cenny w Jego oczach, jesteś zagubioną owcą, która potrzebuje ochrony i opieki. Aby szukać, zapala lampę i oświetla każdy ciemny kąt naszego życia. On oddaje wszystko, dlatego zapala lampę, tą lampą jest Jezus. On jest światłem, które może nas oświecić i rozjaśnić nasz zepsuty umysł.

Dzisiejszy świat żyje w całkowitej ciemności. Bezwiednie ryzykujemy upadkiem do piekła naszego egoistycznego ja. Czyż nie jest prawdą, że jesteśmy niepewni, zniewoleni nieuporządkowanymi żądzami i depresyjnymi myślami? Wszystko wydaje się ciemne, bez nadziei. Bóg Ojciec odpowiada nam i pomaga zapalić lampę naszego wewnętrznego domu. Tym światłem jest Jezus, który umiera za mnie, za nas, na krzyżu i staje się wnętrznościami miłosierdzia, biorąc na siebie nasze grzechy. Jezus stał się grzechem, by oczyścić nasze grzechy i umiera, by pokazać, że to jest jedyna droga, byśmy zrozumieli miłosierdzie Ojca i żyli między sobą prawdziwym miłosierdziem.

 “Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam!” (Łk 15,9)

Gdy w końcu drachma jest odnaleziona, kobieta urządza przyjęcie i zaprasza wszystkie swoje przyjaciółki. W niebie jest radość pośród aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca (por. Łk 14,10). Nie ważny jest fakt, przez ile czasu drachma, ja i ty, była zagubiona, ale rozradowanie się, bo to co było zagubione, odnalazło się, dziecko wróciło do Niego. Dziecko pozostaje dzieckiem, nawet kiedy się zagubi, gdy zdradzi lub się schowa.

Mamy wybierać świętowanie, bez patrzenia na grzechy nasze i innych. Przyjmujemy każdego, przede wszystkim grzesznika, jak matka, gdy ma swoje dziecko w łonie i świętuje, gdy ono się narodzi. Po co żyć narzekając i pamiętając grzechy swoje i innych? Co jest zdrowsze? Żyć negatywnymi wspomnieniami czy świętować, wywyższając miłość Ojca, który się oddaje i z miłości daje nam swojego Syna? Bądźmy miłosierni jak macierzyństwo Ojca Niebieskiego!

 

o. Antonello i o. João Henrique

 


Misericordia Vultus, nr 12

Oblubienica Chrystusa czyni swoim zachowanie Syna Bożego, który wszystkim wychodzi naprzeciw, nie pomijając nikogo. W naszym czasie, w którym Kościół jest zaangażowany w nową ewangelizację, temat miłosierdzia wymaga, by go ponownie przedstawić z nowym entuzjazmem i z odnowioną działalnością duszpasterską. Jest to kluczowe dla Kościoła oraz dla wiarygodności jego głoszenia, aby żył on i świadczył w pierwszej osobie o miłosierdziu. Język Kościoła i jego gesty powinny przekazywać miłosierdzie tak, aby wejść w głębię serca ludzi i sprowokować ich do odnalezienia drogi powrotu do Ojca.