„Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła!” (Łk 15,6)
Dnia 11 kwietnia 2015 bullą Misericordiae Vultus papież Franciszek ogłosił Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. Zaraz na początku tego tekstu Ojciec Święty wskazuje na Chrystusa jako na „oblicze miłosierdzia” Ojca i dostrzega w tym syntezę całej wiary chrześcijańskiej: doświadczenie miłosierdzia Boga dokonuje się poprzez spotkanie z Jego wcielonym Synem.
Obecnie, w roku 2025, czyli dziesięć lat po Nadzwyczajnym Jubileuszu Miłosierdzia, jesteśmy wezwani, by doświadczywszy „oblicza miłosierdzia” stać się pielgrzymami nadziei. Jesteśmy posłani w świat jako pielgrzymi, by nieść nadzieję, ale nie tę łączącą się z samym tylko oczekiwaniem, lecz tę właśnie, którą można „mieć”, „żywić”. Żywą nadzieję.
Rozważany w tym miesiącu werset Łk 15,6: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła!” jest uwieńczeniem fragmentu, w którym pasterz „zostawia” 99 owiec ze swojej owczarni, żeby iść na poszukiwanie tej jednej zagubionej. Co to oznacza dla nas? Sto owiec reprezentuje pełnię zbawienia, gdzie 99 owiec to aniołowie Boży, ci którzy nigdy nie odłączyli się od Boga, którzy pozostają wciąż w Jego „owczarni”. Owca zagubiona reprezentuje ludzkość – dlatego właśnie na chrześcijańskich wyobrażeniach Dobrego Pasterza widzimy Jezusa mającego owcę na swych ramionach: jest nią zagubiona ludzkość.
Święty Jan Paweł II bullą Incarnationis mysterium (‘Tajemnica wcielenia’) ogłosił Wielki Jubileusz Roku 2000. Jezus, który jest Dobrym Pasterzem, wcielił się, aby nas zbawić i ukazać nam miłosierne oblicze Ojca. W obecnym Roku Jubileuszowym jesteśmy zachęcani, by powrócić do owczarni Pana, ponieważ to my jesteśmy tą „zaginioną owcą”!
„Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła!” (Łk 15,6)
Bóg ze współczuciem spogląda na ludzkie cierpienie. Współczucie, które jest dziełem miłosierdzia Bożego, jest właściwe samemu Bogu. On jest jedynym, który może prawdziwie współczuć i ukazuje nam to w Osobie swego Syna, Jezusa.
W okolicy naszego domu w Botuquarze, blisko Domu Niepokalanej w Duchu Świętym, mieszka pan Claudinei, mężczyzna w średnim wieku, który wykonuje zawód kamieniarza. Jest dobrym kamieniarzem, jednak przez całe swoje życie był uwikłany w alkoholizm. Jego uzależnienie powodowało niemałe trudności zarówno w momencie starań o pracę, jak i w pozyskiwaniu niezależnych zleceń, ponieważ alkohol zawsze zakłócał ciągłość podejmowanych prac i harmonogram działań.
Wiele lat temu szukał pomocy w jednym z naszych domów przyjęć, jednak nie zdołał ukończyć całego procesu regeneracji i wrócił do swojego miejsca zamieszkania. Dwa lata temu zaczął od czasu do czasu pojawiać się na mszach świętych w kaplicy Świętego Marka, przy misji Przymierza Miłosierdzia znajdującej się w pobliżu jego domu. Misjonarze zawsze zachęcali go do podęcia na nowo drogi do wyzwolenia, deklarując gotowość pomocy, jednak nałóg zawsze okazywał się silniejszy.
W zeszłym roku pan Claudinei poprosił misjonarzy o pomoc, o możliwość pracy dla dzieł Przymierza (Dom Niepokalanej w Duchu Świętym, kaplica Świętego Marka). Powiedział: „Pracując dla dzieła Bożego, zdołam przezwyciężyć uzależnienie, nie będę pił!”.
Dziś mimo swoich wszystkich upadków, odejść i powrotów, Claudinei trwa na drodze wyzwolenia, dążąc do przezwyciężenia nałogu dzięki pracy dla dzieł Przymierza, które wspiera go finansowo i duchowo. Trwa, ponieważ tu właśnie znalazł wsparcie w swoich potrzebach, tak materialnych, jak duchowych.
„Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła!” (Łk 15,6)
Tak, miłosierdzie ucieleśniło się w Osobie Jezusa Chrystusa. To właśnie przyczynia się do wewnętrznego uzdrowienia grzeszników, a także domaga się od nas wkroczenia na drogę miłosierdzia, taką, jaką sam Chrystus przeszedł (wychodzenia naprzeciw drugiemu). W ten sposób każdy chrześcijanin zarazem dostępuje miłosierdzia i staje się miłosiernym. Wytrwałość w tym nowym stylu życia ma u swych podstaw pragnienie wiecznego zbawienia. Miłosierdzie – to sama Osoba Chrystusa, a nie jedynie jakieś pojęcie abstrakcyjne. Chrystus jest obliczem miłosierdzia, które uzdrawia i zbawia poprzez miłość.
Teraz więc, 25 lat od założenia Przymierza Miłosierdzia, chcemy świętować powrót wielu zagubionych synów i przytulenie historii każdego z nich, tak abyśmy wszczepieni w Chrystusa, mogli być namaszczeni i uświęceni w Duchu Świętym, by nieść Dobrą Nowinę wszystkim narodom.
Zwróćmy więc nasze serca ku temu, co jest samą istotą naszego pielgrzymiego życia na tym świecie: bądźmy głosicielami nadziei i miłosierdzia!
Wybitny dwudziestowieczny lekarz i laureat Pokojowej Narody Nobla, Albert Schweitzer, tuż po uzyskaniu dyplomu mógł wykorzystywać całą nabytą wiedzę i posiadane zdolności dla samodoskonalenia, a jednak udał się do Afryki i pozostał przez 50 lat tam, gdzie zazwyczaj słyszał: „tu już nic nie poradzimy, przypadek jest ciężki, no co zrobić…”. Pozostał właśnie tam, pośród całego tego ubóstwa, aby chronić życie. Właśnie Schweitzer miał powiedzieć kiedyś: „Prawdziwą tragedią nie jest to, kiedy człowiek umiera, lecz kiedy wszystko umiera w nim jeszcze za życia”. A co umrzeć nie może? Nadzieja!
Spes non confundit – nadzieja zawieść nie może (Rz 5,5). Nadzieja bowiem rodzi się z miłości i opiera się na miłości, która wypływa z przebitego na krzyżu Serca Jezusa: tam gdzie rodzi się Kościół, gdzie swój początek mają sakramenty, stamtąd także wypływa miłosierdzie Boże. Obyśmy w tym Roku Jubileuszowym Kościoła oraz Przymierza Miłosierdzia byli posłusznymi owcami spoczywającymi na ramionach Dobrego Pasterza.
Fraternia Wieczernik – Taipas, São Paulo
Małżeństwa ze Wspólnoty Życia
Propozycja życia słowem na miesiąc:
Iść na spotkanie brata lub siostry, którzy oddalili się od wspólnoty; zanieść im nadzieję i miłosierną miłość Ojca, aby mogli wrócić do owczarni Dobrego Pasterza.
