Słowo na październik – Wspólnota Jubileuszowa: Być rodziną, ruchem miłości!

Statuty Przymierza Miłosierdzia tak piszą o małżonkach żyjących we Wspólnocie Życia:

„Misjonarze Małżonkowie: są to małżonkowie i osoby powołane do małżeństwa, którzy powierzają się Bogu poprzez Więzy Ofiary, będąc ewangelicznymi świadkami świętości w małżeństwie i w swojej misji, dla uświęcenia świata. Podejmują życie we wspólnocie i są całkowicie dyspozycyjni do realizacji misji rodziny Przymierza Miłosierdzia” (Statuty i Konstytucje… nr 54b).

…Jednak słowa te mogą być światłem dla wszystkich małżeństw naszego Ruchu.

We współczesnym społeczeństwie jako rodzinę określa się różne relacje i odniesienia, które wykraczają poza tradycyjny model. Idea rodziny obejmuje dziś bardzo różne struktury, takie jak pary tej samej płci, rodziny niepełne i ponowne związki. Ewolucja ta odzwierciedla zmiany społeczne i kulturowe dzisiejszego społeczeństwa.

A jaki model rodziny możemy odnaleźć w słowie Bożym?

Biblia mówi nam (a przywołujemy zaledwie niektóre spośród wielu wersetów):

  • „Uwierz w Pana Jezusa […] a zbawisz siebie i swój dom!” (Dz 16,30–32);
  • „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną!»” (Rdz 1,28);
  • „Koroną starców – synowie synów, a chlubą synów – ojcowie” (Prz 17,6);

Dlatego nie jest dziś łatwo być rodziną chrześcijańską, katolicką a tym bardziej nie jest łatwo być rodziną powołaną do misji, być „domowym Kościołem”, wychowywać dzieci według tradycyjnych – lecz zawsze nowych i zawsze aktualnych – wartości, których uczy nas matka-Kościół, abyśmy je urzeczywistniali w osobistym wzroście oraz jako świadkowie miłości Chrystusa. Jest to prawdziwe wyzwanie, pójście pod prąd, ale mamy pewność, że Chrystus idzie przed nami i nas prowadzi!

„Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24,15)

W tym momencie tak szczególnym dla Rodziny Przymierza Miłosierdzia, w czasie zbliżającego się jubileuszu 25-lecia jej zaistnienia za przyczyną Niepokalanej Ducha Świętego, naszej Matki i Założycielki, jest wielką radością dla nas, małżonków, móc łączyć nasze życie z życiem Ruchu.

W naszej rodzinie wszyscy są prawdziwie dziećmi Miłosierdzia, a kiedy mówimy o „naszej rodzinie”, mamy na myśli cały Ruch.

My, Alessandra i Francisco, już wcześniej złączyliśmy nasze drogi z Przymierzem Miłosierdzia i kiedy się poznaliśmy, podczas misji w mieście Piracicaba w roku 2004, był to dla nas „rok łaski Pańskiej” (zob. Iz 61,2). Naprawdę, nasza rodzina w sensie więzów krwi wywodzi się z duchowej rodziny Przymierza Miłosierdzia: nie ma tu żadnej różnicy!

W tym czasie, kiedy zło stara się zniszczyć rodziny, widok naszych dzieci, które w Botuquarze (gdzie jest macierzysty dom Wspólnoty) czują się jak u siebie; które są za pan brat z misjonarzami, również goszcząc ich w naszym domu; które mają świadomość, że misja ewangelizacji dotyczy wszystkich ochrzczonych – wszystko to pokazuje, że więzi Boże są o wiele silniejsze niż więzy krwi.

Dzięki życiu we wspólnocie widzimy, że nasze dzieci mimo młodego wieku już teraz przyjmują jako swoją misję ewangelizacyjną. Phablicia, nasza najstarsza córka, już dwukrotnie pojechała na misję do Mozambiku w Afryce, raz też cała nasza rodzina uczestniczyła w misji na Cracolândii (rejonie w obrębie centrum São Paulo, gdzie zbierają się setki osób zażywających crack).

Jak w każdej rodzinie, tak i w naszej, musimy uczyć się wspólnego życia także w momentach trudnych, pośród rodzących się nieraz konfliktów, w przeciwnościach, które musimy pokonywać, pośród pojawiających się pokus. Lecz ponieważ wiemy, że właśnie jako rodzina jesteśmy silni, że w rodzinie znajdujemy wsparcie i zrozumienie, będziemy pomagać sobie wzajemnie w pokonywaniu wszelkich trudności, a te nigdy nie będą większe od miłosiernej miłości naszego Boga.

Każdego dnia dostrzegamy to Miłosierdzie: w słowach brata czy siostry, w pełnym troski przyjęciu, w miłości okazywanej poprzez uśmiech, w szczerym pozdrowieniu, w opatrzności Bożej, która zapewnia nam wszystko co potrzebne, w osobach przemienionych przez drobne gesty nadające sens ich życiu, w odkrywaniu obecności Ojca w każdej najdrobniejszej chwili. Przykładem misji, w której zawsze tego doświadczamy, jest ewangelizacja Maria Magdalena (skierowana do kobiet – lub mężczyzn – prostytuujących się, mająca na celu przywrócenie im prawdziwej tożsamości dzieci Bożych), kiedy przyprowadzamy nasze siostry i naszych braci do domu fraterni Wieczernik w São Paulo i widzimy, że już jeden uśmiech może przemienić uczucia tych, którzy do nas przychodzą.

Nie zapominajmy, że „Duch Pański spoczywa” na każdym z nas (zob. Łk 4,18). Miejmy co do tego pewność, bo to On działa, to On nas wybrał, On nas uzdalnia, pomimo wszystkich naszych ograniczeń.

„Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24,15)

Również my, Pedro i Fabiana, jesteśmy członkami Przymierza Miłosierdzia. Poznaliśmy Wspólnotę już jako małżeństwo, w 2001 roku, i urzekła nas w niej prostota gościnność, lecz nade wszystko sposób życia ewangelią.

Tamtego roku pierwsi misjonarze dopiero co przeprowadzili się do Domu Niepokalanej Ducha Świętego w Botuquarze. Misjonarze, księża, dzieci Przymierza i wszyscy inni byli jedną wielką rodziną. Każdy, kto tam mieszkał, miał otwarte serce i stałą dyspozycję, by przyjąć drugiego, usłużyć mu i dać mu siebie.

Często widzieliśmy braci z ulicy, których przygarnialiśmy (a których nazywamy „dziećmi Przymierza”), jak przybywali brudni, zarośnięci, niepodobni do samych siebie, głodni… a kilka godzin później ledwo mogliśmy ich rozpoznać, bo oto mieliśmy przed sobą ludzi przemienionych, odnowionych, cieszących się przywróconą godnością, a wszystko to dokonywało się dzięki miłości i trosce misjonarzy.

W poniedziałki celebrowano w Botuquarze mszę świętą Rodziny Przymierza Miłosierdzia. Wszyscy misjonarze wracali z weekendowych misji ewangelizacyjnych i był to moment świętowania, dzielenia się cudami, jakich Bóg dokonał. Te świadectwa oraz dobrodziejstwa, jakie Pan działał pośród nas, sprawiały, że nasze serca płonęły i wzrastało w nas pragnienie bycia częścią tej rodziny, tego charyzmatu!

Każdego tygodnia Fabiana i ja mieliśmy „bezpretensjonalne” pragnienie, by ponownie tam zawitać, choćby tylko na kawę ze „świętym czerstwym chlebem”, aby podzielić się i posłuchać braci i sióstr. Pewnego razu, gdy siedzieliśmy przy stole zrobionym z pokrywy studni, dane nam było usłyszeć świadectwo Nivalda, jednego z pierwszych misjonarzy, a już tydzień później wrócił on do domu Ojca. Bardzo cierpieliśmy z powodu utraty tego brata, który zawsze na nasz widok mówił: „o, jakie potężne błogosławieństwo!”, napełniając nas przy tym radością i pragnieniem Boga.

Każde słowo, świadectwo i dzielenie poruszało nasze serce i popychało nas ku pragnieniu innego życia, dokonywaniu lepszych wyborów, dzieleniu się tym co mamy i życiu słowem założycielskim: z Księgi Izajasza 61,2.

Podczas jednej z homilii słyszeliśmy, jak ksiądz mówił: „ta bluzka i te spodnie, które macie schowane w szafie, czekając aż przyjdzie na nie dogodny czas, należą do brata, który w tym momencie marznie na ulicy”. Te słowa skłoniły nas do ponownego przemyślenia naszych wyborów, do większej hojności, ponieważ Bóg nigdy nie pozwolił, aby czegokolwiek nam zabrakło!

Czy jesteśmy rodziną doskonałą? Nie! Ale jesteśmy rodziną, która dzieli radości, płacz, wzajemnie się napomina, snuje te same marzenia, co Bóg, i pragnie pełnić Jego wolę.

Boże obietnice dla naszej rodziny Przymierza Miłosierdzia są wielkie, lecz my wiemy dobrze, że Bóg wybiera ludzi małych, słabych i mających swoje ograniczenia, a przez to właśnie niegodnych i niezdolnych. Takimi właśnie Pan nas powołał, byśmy świadczyli, że „tym, który działa i który wszystkiego dokonuje, jest ON sam” i że to jest Jego dzieło.

Nasze córki urodziły się kolejno w roku 2003, 2005 i 2012. Ciąża, w wyniku której na świat przyszła Mariana, po pięciu latach naszego małżeństwa, była cudem, owocem mocnego doświadczenia modlitwy i spoczynku w Duchu Świętym. Cała wspólnota modliła się i cieszyła wraz z nami! Dziś nasze córki mają wiele wujków, cioć, kuzynów, z którymi nie łączą ich więzy krwi, lecz więzy Miłosierdzia.

Mimo że nasza rodzina Przymierza Miłosierdzia rozrosła się, rozprzestrzeniła się na cały świat i tęsknimy za naszymi najbardziej oddalonymi braćmi i siostrami, zawsze jesteśmy razem, jak uczyli nas nasi Założyciele: w naszym codziennym spotkaniu z Najświętszą Eucharystią, we wszystkich chwilach adoracji i we Mszy Świętej, podczas której doświadczamy tajemnicy miłości i wierności.

W szczególnie bolesnym dla naszej rodziny momencie, kiedy tragicznie zmarł brat Pedra, zadzwonił telefon. Była to siostra ze wspólnoty, która właśnie w tamtym momencie poczuła, że powinna do nas zadzwonić, mimo że nie wiedziała, co się stało. I w tamtym momencie ogromnego bólu poczuliśmy się ukochani i otoczeni opieką przez Boga dzięki przyjęciu, jakiego doświadczyliśmy, dzięki modlitwie i obecności, które dla całej naszej rodziny były wsparciem w czasie żałoby po tak bolesnej stracie.

„Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24,15)

My, małżeństwa z Przymierza Miłosierdzia, poprzez to nasze skromne dzielenie chcieliśmy przede wszystkim zaświadczyć, że miłosierdzie Ojca poprzez Ruch Przymierza Miłosierdzia jednoczy nas jako rodzinę tym niezniszczalnym „łącznikiem”, którym jest Duch Święty. Ponieważ tylko On może zjednoczyć tak wielu ludzi wywodzących się z tak różnych rzeczywistości, noszących w sobie tak głębokie rany, które pozostawiają niezatarty ślad na ich życiu. My wszyscy wiemy, że z pomocą braci i sióstr, jako rodzina i dzięki miłosiernej miłości Ojca możemy przezwyciężyć wszelkie trudności i być Jego narzędziami w całej naszej małości, jak ten osiołek, którego dosiadł Jezus, gdy wkraczał do Jerozolimy, by dopełnić swojej misji.

Przeciwności, kamienie leżące na drodze, problemy zawsze będą, ale razem, jako rodzina, zjednoczeni, gdy będziemy jeden dla drugiego podporą i gdy z wyrozumiałością potraktujemy nawzajem swoje ograniczenia, będzie nam dużo łatwiej prowadzić naszą misję, bo jak zauważa papież Franciszek, „im ciemniejsza jest noc, tym bliższy jest brzask poranka”. Przymierze Miłosierdzia nauczyło nas być Kościołem i kochać Kościół, wspólnie mierzyć się z przeciwnościami, uznawać nasze dzieci za cenne dziedzictwo, miłować ubogich, być wspólnotą poprzez komunię między nami i z braćmi, być narzędziami Bożego miłosierdzia.

Na zakończenie chcielibyśmy zostawić konkretną propozycję, by żyć Miłosierdziem, w szczególności dla małżeństw z Przymierza Miłosierdzia oraz tych spoza wspólnoty; ale także dla wszystkich, którzy będą czytać to Słowo na Miesiąc:

  • Zbliżcie się jeszcze bardziej do Kościoła poprzez Przymierze Miłosierdzia, uczestnicząc w spotkaniach, kiedy tylko będziecie mogli, ale także w codzienności, i zachęcajcie wasze dzieci do czynienia tego samego.
  • W miarę możliwości uczestniczcie w ewangelizacjach Przymierza Miłosierdzia razem z waszymi dziećmi, jest to dla nich wspaniałe świadectwo.
  • Więcej rozmawiajcie ze swoimi dziećmi, nigdy nie pozostawiajcie ich bez odpowiedzi w temacie wartości ludzkich czy duchowych.
  • Odwiedzajcie swoich rodziców, dziadków i pradziadków!…
  • Propozycja dla fraterni, grup Wspólnoty Przymierza oraz Misjonarzy Przyjaciół: możecie podzielić się swoim doświadczeniem życia jako rodzina w Przymierzu Miłosierdzia oraz tym, co można robić, żeby było to coraz bardziej namacalne w waszym życiu.

„Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24,15)

 

Niech Bóg wam błogosławi!
Francisco i Alessandra
Pedro i Fabiana