Nasze powołanie
Jeszcze przez założeniem Przymierza Miłosierdzia, 21 grudnia 1999 roku, tego samego dnia, w którym otrzymaliśmy obraz Niepokalanej Ducha Świętego, biskup Gil Moreira, ówczesny biskup pomocniczy Archidiecezji São Paulo, gdy usłyszał o naszym „marzeniu” powołania do życia wspólnoty Przymierza Miłosierdzia, ujął naszą misję w dwóch słowach, które stały się później niejako syntezą charyzmatu, w zawołaniu: „Ewangelizować, aby przemieniać”! Kilka dni wcześniej, 12 grudnia, w święto Matki Bożej z Guadalupe, nawet liturgia Kościoła potwierdzała nam nasze „słowo ustanawiające”. Tamtego roku święto to wypadało w jedną z niedziel adwentu, a dla nas również stanowiło sam koniec „czterdziestu dni starego człowieka”, które wytyczały naszą drogę modlitwy i postu w intencji podejmowanego rozeznawania. Słowa czytania z Księgi Izajasza były dla nas Bożą niespodzianką, która głęboko nas poruszyła, przynosząc potwierdzenie: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę…” (Iz 61,1–3). Istotnie, właśnie to słowo rozbrzmiewało echem w naszych sercach, będąc „duszą” naszej misji. To samo słowo, za pomocą którego Jezus określił swoją misję w Łk 4,18–19.
Ewangelizować, aby przemieniać
Tak, „Kościół jest dla ewangelizacji”, jak mówi papież Paweł VI w Evangelii nuntiandi: ewangelizacja jest naturalnym posłannictwem i najprawdziwszą właściwością Kościoła (zob. Evangelii nuntiandi, 14).
A Przymierze istnieje, by „ewangelizować, aby przemieniać”! Ale przemieniać w co? Przemieniać grzeszników w świętych i w świadków miłosierdzia Ojca, które jesteśmy wezwani ogłaszać! Od samego początku – w szkole Jezusa, Słowa, które stało się ciałem w łonie Maryi Panny, naszej Matki i Założycielki – dostrzegaliśmy, że Przymierze zrodziło się z wezwania do życia Ewangelią „bez wymówek”, z całą radykalnością, kreatywnością i wolnością w Duchu. Słuchać, rozważać, zachowywać, żyć, dzielić sie Słowem było naszym pierwszym powołaniem, aby następnie głosić, świadczyć o Słowie, które ucieleśniło się w naszym życiu!
Jak mówił święty Franciszek, musimy głosić ewangelię zawsze, a jeśli to konieczne, użyć słów. Jeśli będziemy wierni, Pan zawsze będzie potwierdzał słowo znakami, które mu towarzyszą, czego też zawsze doświadczaliśmy. Jakże wiele razy odkrywaliśmy, że gdy żyliśmy słowem, ludzie zostawali „zewangelizowani” bez słów. Mieli głębokie doświadczenie nawrócenia, uzdrowienia, uwolnienia. Nigdy nie zapomnimy historii taty jednego z naszych misjonarzy, człowieka, który miał problem z alkoholizmem, a który przez sam gest przygarnięcia go z miłością, gdy wszedł w progi naszego domu formacyjnego w Botuquarze, przeżył osobiste „wylanie Ducha” i został uwolniony. Niezliczone inne przykłady tylko to potwierdzają… Pięknie zastawiony stół, pełna troski uważność, głębokie wsłuchanie się w człowieka, a nawet samo spojrzenie może odmienić życie brata. Bo świat jest zmęczony słowami. Wszyscy „chcą zobaczyć Jezusa” (zob. J 12,21), a On uobecnia się w każdym, kto zachowuje w swoim sercu i życiu Słowo, które jest Duchem i Życiem.
Ewangelizować ubogich. Jakich ubogich?
Pierwszymi ubogimi, którzy potrzebują ewangelizacji, jesteśmy my sami, każdy i każda z nas. Tylko jeśli będziemy zewangelizowani, będziemy mogli, i powinniśmy, ewangelizować ubogich: materialnie i duchowo! Nasz charyzmat jest cudowny, ponieważ w zetknięciu z oboma obliczami ubóstwa zawsze odkrywamy, że to ubodzy nas ewangelizują i że ewangelizacja działa w dwie strony. W tym spotkaniu sam Chrystus staje się obecny i działa. W Przymierzu Miłosierdzia mówimy często: „ewangelizować to pozwalać, by wydarzał się Chrystus” – On jest żywy, On działa i objawia się we wzajemnej miłości, dlatego też nieprzypadkowo wysyła swoich uczniów po dwóch. Musimy zrozumieć dobrze, że ewangelizacja to największy gest miłości, jakiego potrzebuje świat. Bo sam fakt, że istnieje ubóstwo głodu, ubóstwo będące brakiem godności, sprawiedliwości, miłości, prawdy, cnót… to wszystko dlatego, że świat jest spragniony Boga! Nie istnieje „życie pełne”, „życie wieczne” bez poznania Boga i Jego miłości! (por. 1 J 1,16).
Już samo nasze słowo ustanawiające z Łk 4,18–19, wiedzie nas na spotkanie wielu twarzy ubóstwa, każdego pokolenia i każdej epoki, właściwych dla natury ludzkiej zranionej przez grzech pierworodny. Żyjemy jak więźniowie, ślepi, uciśnieni, a Izajasz dodaje: z sercem złamanym (zob. Iz 61,1). Jakże wiele istnieje rodzajów uciemiężenia i niewoli, zarówno w wymiarze materialnym, jak duchowym! Ileż ślepoty, którą uzdrowić może jedynie światło Chrystusa, jak to się stało z Pawłem z Tarsu (zob. Dz 9); jakże wiele jest uraz, traum, uprzedzeń, nienawiści, które ranią serca, a które jedynie Boże miłosierdzie może uzdrowić.
Ewangelizacja naszym kierunkiem na 2000-lecie Odkupienia: to kwestia życia i śmierci!
W roku 2033 będziemy świętować 2000 lat Odkupienia świata przez Chrystusa i chrześcijanie wszystkich wyznań szykują się już, dążąc w tym do większej jedności, na nową ewangelizację. „More one for the Holy One” (jeszcze jeden dla Świętego) – to zawołanie wyraża pragnienie zawiedzenia pod krzyż Chrystusa ludzkości bardziej chrześcijańskiej, a przez to bardziej braterskiej, bardziej sprawiedliwej, bardziej zjednoczonej w pokoju i miłości Jezusa.
Trzeba, byśmy odczuwali w sercu owo „wezwanie do udręki”, jak mówił David Wilkerson [Słynny amerykański kaznodzieja i ewangelizator protestancki, który m.in. pomagał młodym uzależnionym i pracował z młodocianymi przestępcami w Brooklynie – przyp. tłum.].
Nie mogę siedzieć spokojnie, jeśli wiem, że tylko 1/3 ludzkości zna i doświadcza łaski Chrystusa, a 70% ludzi „ochrzczonych” nie żyje wiarą. Nie możemy spać spokojnie, wiedząc, że 25% młodych ludzi w Brazylii twierdzi, że nie ma określonej wiary, a 66% z nich porzuca Kościół po ukończeniu studiów. Nie możemy pozostawać głusi na „krzyk” ludzkości, która żyje bez celu, ponieważ nie słyszała „krzyku” ogłaszającego śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa (kerygmatu)! Jeśli samobójstwa wśród młodzieży stają się epidemią, to oznacza, że naprawdę „ewangelizacja jest kwestią życia i śmierci!”
Gdybyśmy każdego roku aż do 2033 przyprowadzali do Pana przynajmniej jedno Jego dziecko, w ciągu czterech lat cała ludzkość mogłaby rozbłysnąć Jego światłem, wyzwalając się spod jarzma grożącej jej autodestrukcji!
Albo Chrystus, albo śmieci!
Bez Niego nic nie możemy uczynić!
Błogosławię!
o. João Henrique
Założyciel Przymierza Miłosierdzia
Propozycja życia słowem na miesiąc:
- W modlitwie osobistej prosić Boga, by coraz bardziej rozpalał w naszym sercu żar i pragnienie ewangelizacji, zarówno słowem, jak i życiem, wspomnianymi wyżej drobnymi gestami.
- W konkretny sposób zobowiązać się do ewangelizacji: bądź wykorzystując istniejące, bądź tworząc nowe okazje do głoszenia ewangelii, żarliwie uczestnicząc np. w Misji Talitha Kum w tym miesiącu [w grudniu odbywa się największa tego typu akcja ewangelizacyjna, w São Paulo – przyp. tłum.].
- Wreszcie, ponieważ jest to już ostatnie słowo na miesiąc kierowane w tym roku, w którym rozważamy zasadnicze dla naszego charyzmatu wartości, podzielić się z braćmi z fraterni lub grupy Przymierza Miłosierdzia tym, jak przeżywaliśmy poszczególne wartości w mijającym roku, bądź które z nich szczególnie nas dotykają.