Jezus był z apostołami na ostatniej wieczerzy, kiedy dał nam swoje przykazanie, “przykazanie nowe”! Były to ostatnie słowa Jezusa zanim wydał Siebie, aby zostać „uwielbionym” na krzyżu, i umrzeć.
Dobrze wiemy, że ostatnie słowa ukochanych osób, które przechodzą do innego życia, są słowami najważniejszymi, które muszą zostać zachowane i wypełnione. Są „testamentem”, mówią o wieczności, o tym, co jest sednem, co nie przemija! Kontekst, tak naprawdę, był przepełniony boleścią. Jezus miał przed sobą osoby, które kilka godzin później miały go opuścić. Judasz Go zdradzi i wyda arcykapłanowi, Piotr powie kłamliwie, że Go nie zna, a pozostali – uciekną. Jednakże, Jezus to wszystko przekracza i, w geście umycia każdemu stóp, ukazuje poziom swojej miłości. On oddaje życie za zdrajców, za tych braci, których kocha najbardziej, i których wybrał. On idzie dalej, kocha do końca!
Niezwykły jest ten moment: On patrzy na każdego z nich, wie, że Go opuszczą, widzi w ich oczach strach, niezgodę na to, e nie jest Tym, Kim jeszcze klika dni temu myśleli, że jest – wyzwolicielem, królem, który zatriumfuje nad Rzymianami, faryzeuszami, uczonymi w Piśmie, fałszywymi kapłanami panującymi nad ludem. Widzi ich gniew pomieszany z rozczarowaniem, i co czyni? Umywa i całuje stopy apostołom! Daje im nowe przykazanie: miłujcie się wzajemnie, jak i Ja was umiłowałem. Jest to szaleństwo nad szaleństwami! Ale to jest właśnie nowe przykazanie! Jedyny prawdziwy i najbardziej dogłębny skarb, jaki Bóg nam pozostawia, na kilka godzin przed swoją śmiercią.
Jezus jest zdradzony przez Judasza i odrzucony przez Piotra, ale zdrada i bycie odrzuconym mówią o Jego absolutnej miłości: On ofiaruje się jako ofiara za tych, którzy Go zdradzają, opuszczają, odrzucają i zabijają Go. Dla Niego nie wchodzi w grę potępienie innych lub chęć zaistnienia jako mistrz, przełożony. Nie, nic w tym rodzaju. On czyni Siebie niewolnikiem, sługą. Umieszcza Siebie nisko, na ostatnim miejscu. To doprawdy szaleństwo: Bóg, który czyni się ostatnim, sługą, niewolnikiem! W tym jest nowość Ewangelii. On pokazuje nam, jak nas kocha, dając swoje życie!
Rzeczywiście, w tym przykazaniu, „nowym przykazaniu”, które określa życie Chrześcijanina, możemy wskazać na dwa elementy:
1. Kochać jak Chrystus, to dać życie za braci, to kochać do końca = Amar como Cristo é dar a vida pelos irmãos, é amar até o fim = Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. (J 15,13).
2. Miłość Chrześcijan jest miłością wzajemną: miłujcie się wzajemnie! – Taką miłość charakteryzuje wzajemność!
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. (J 15,12-13)
Tutaj znajduje się sekret prawdziwego, nowego życia dla nas. W końcu z Nim odkrywamy sens naszego istnienia: miłować się tak, jak On nas umiłował. W praktyce jestem naprawdę osobą, realizuję się jako człowiek, kiedy kocham, dając życie za innych.
Najpierw potrzeba, abyśmy zrozumieli, że nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Pierwsza postawa, jaką powinienem przyjąć, by żyć tym przykazaniem jest więc decyzja oddania mojego życia braciom, każdemu z nich, bez względu na osobę, kochać tych, którzy mnie kochają i zdradzają, którzy mnie odrzucają… kochać nieprzyjaciół i dać za nich swoje życie, jak Jezus, który wydał Siebie i umarł, aby zbawić poprzez swe poświęcenie tych, którzy Go zabili: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,24).
Wielu pomyśli: „Ależ to niemożliwe! To ponad nasze siły!” To prawda… ale dla Boga wszystko jest możliwe! Z tego powodu, Pan podczas ostatniej wieczerzy, nie dał jedynie “nowego przykazania”. On dał nam w Eucharystii, „Nowe Serce”, Swoje własne Serce, aby kochać, jak On kocha! To On jest Tym, który nas uzdalnia, bowiem nigdy nie prosi nas o nic, czego sam wcześniej by nie dał.
Zawsze pamiętam o pewnym polskim misjonarzu, który był w Rwandzie w czasie bratobójczej wojny, którego zabrano poza wioskę, aby został uwolniony przez grupę żołnierzy, przed nadejściem rewolucjonistów. Nagle, zatrzymał się, otworzył Biblię i przeczytał: Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka. Zdecydował wtedy, by pozostać z tysiącami Chrześcijan. Wszedł do kościoła, zrobił wystawienie Pana Jezusa Eucharystycznego, by adorować i uwielbiać to Eucharystyczne Serce, które daje nam siłę do tego, aby kochać, jak On nas ukochał i aby dawać życie za swych przyjaciół. Tak zginął w masakrze razem ze swoimi owcami, ofiara i kapłan, jak Jezus w Hostii i Najwyższy Kapłan.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. (J 15,12-13)
Nie zawsze Pan powołuje nas do poniesienia najwyższej ofiary w krwawym męczeństwie. Istnieje jednakże „białe męczeństwo”, pochodzące od tych, którzy, jak mówiła św. Tereska od Dzieciątka Jezus, „wbijają szpilki”. Przebaczając tym, którzy nas krzywdzą, milcząc wobec niesprawiedliwego oskarżenia, wybierając poświęcenie i pokutę za nawrócenie grzeszników, udzielając i dzieląc się tym co mamy z potrzebującym, wyrzekając się naszego czasu lub odpoczynku, aby służyć, będziemy ćwiczyć się w tej miłości, a pozwalając, by sam Chrystus kochał w nas, będziemy uczyć się od Niego każdego dnia, by „miłować, jak On nas umiłował”!
O. Antonello Cadeddu