„Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki” (Mt 1,20).
Spoglądając na rodzinę z Nazaretu, zauważamy, że żadne z nich nie żyje tylko dla siebie. Józef, Maryja i Jezus są w relacji wzajemnej miłości, dzięki której stają się żywym wizerunkiem życia Trójcy, doświadczeniem Raju na ziemi. Wyobrażam sobie, że kiedy Jezus uczył nas słów „jako w niebie, tak i na ziemi” w modlitwie Ojcze Nasz, wspominał 30 lat swego życia w Nazarecie z Józefem i Maryją. Dziś chcemy przyjrzeć się rodzinie z Nazaretu jako szkole miłości i źródłu uzdrowienia naszych relacji.
Po pierwsze Józef pokazuje nam, że być rodziną znaczy mieszkać jedno w drugim.
„Wziąć do siebie Maryję” dosłownie oznacza przyjąć Maryję u siebie w domu. Jest to wezwanie do zamieszkania jedno w drugim, do „bycia domem” jedno dla drugiego. To uniwersalny wymiar miłości. Każdy człowiek – czy żyje w małżeństwie, czy w celibacie – jest wezwany do tego, by być komunią i bez lęku pozwolić innym w sobie zamieszkać.
Zbawienie jest w komunii, a piekło – w samotności. Być Kościołem to być rodziną, a nie tworzyć wyspy.
Być Przymierzem znaczy być rodziną i ukazywać światu, że zbawienie polega na przyjęciu drugiej osoby, nawet tej najnędzniejszej, wykluczonej, porzuconej… Być Przymierzem znaczy być mostem między centrum i peryferiami, ubogimi i bogaczami, Kościołem i Kościołem…
To w domu, a nie w Świątyni, Anioł ogłosił Maryi tajemnicę zbawienia; to do swojego domu Józef przyjął Maryję i w tym domu Jezus wzrastał w latach, mądrości i łasce; do domu poszli za Jezusem Jego pierwsi uczniowie, by zobaczyć, gdzie mieszka; w domu wieczernika Apostołowie otrzymali Ducha Świętego; w domach pierwszych chrześcijan narodził się Kościół… I Duch posłał Apostołów na świat, aby uczynili całą ludzkość prawdziwą rodziną i sprawili, że świat stanie się „wspólnym domem, w którym wszyscy jesteśmy braćmi”, jak powtarza papież Franciszek.
Opuściłem dom swoich rodziców, bo, jak mawiał mój ojciec: „synu, nie możemy zatrzymywać dla siebie miłości, którą otrzymaliśmy”. Zostawiłem rodzinę, aby być domem dla tych, co nie mają domu, i rodziną dla tych, co nie mają rodziny.
Ostatnio poruszyły mnie łzy Luiza, brata przyjętego w naszym domu, który mówił: „nie mam rodziny ani domu, do którego mogę wrócić, ale teraz wiem, że tu jestem u siebie i w Przymierzu znalazłem rodzinę, której nigdy nie miałem”.
„Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki”.
Trzeba, byśmy zrozumieli dziś słowa, które Dziewica z Fatimy powiedziała siostrze Łucji i które przytaczaliśmy już wcześniej: „ostatnia bitwa demona stoczy się o rodzinę!”. Musimy poznać wroga i jego strategię, aby wygrać tę apokaliptyczną bitwę i aby zatryumfowało Niepokalane Serce Maryi, jak zostało obiecane w Fatimie.
Warto powtórzyć, że Antychryst chce zniszczyć rodzinę za pomocą kultury materializmu, która wywyższa indywidualizm i spełnienie się jednostki, dowolnie poddającej się swoim instynktom. Przyjemność, władza, pieniądze, próżność i samospełnienie stają się dla współczesnego społeczeństwa celem życia.
Rzeczywiście dzieje się tak, że paradoksalnie im większy rozwój i dobrobyt, tym bardziej rośnie użycie leków psychotropowych, alkoholu i narkotyków, a także wzrasta liczba przypadków depresji, samobójstw i niepokoju egzystencjalnego. Ataki na rodzinę systematycznie i stale promują perwersję seksualną, pornografię, prostytucję, ideologię gender i relatywizm moralny. To szatańskie oszustwo dąży do zniszczenia komunii Trójcy, rodziny jako „szkoły miłości” (jak mawiał św. Jan Paweł II), życia ludzkiego, a także naszej matki Ziemi, zatrutej zanieczyszczeniami nie tylko fizycznymi, ale również moralnymi i duchowymi.
Święty Józef, nazywany przez świętych „postrachem demonów”, towarzyszy i błogosławi nam w tej bitwie swoim duchowym autorytetem, który ma nad Rodziną z Nazaretu i – jak w ostatnich czasach wielokrotnie potwierdzały pisma papieskie – w konsekwencji także nad Kościołem.
Święty Józef swoim życiem i przykładem uczy nas tego, co powtarzał święty Augustyn: są tylko dwie cywilizacje. Z jednej strony jest cywilizacja wznosząca „duchowe miasto Jerozolimę”, której prawem jest miłość do Boga ponad wszystkie inne rzeczy i gdzie człowiek „gardzi” sobą samym, swymi cielesnymi instynktami, aby służyć braciom. Z drugiej strony zaś mamy cywilizację budującą „Babilonię”, której prawem jest pogarda wobec Boga i miłość własna w potężnym indywidualizmie, prowadzącym do „wysługiwania się braćmi”.
„Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki”.
W Syrakuzach we Włoszech, osiem lat po zakończeniu II Wojny Światowej, wizerunek Maryi płakał przez trzy dni. Cud, który został zatwierdzony przez Kościół oraz potwierdzony przez naukę i który doprowadził do nawrócenia niewierzących, badających łzy lekarzy, wydarzył się w domu młodego małżeństwa. Wizerunek „Maryi od łez” znajdował się nad ich małżeńskim łożem. Wielu w tym znaku dostrzegło troskę Maryi wobec ataków na rodziny.
Przyjąć Maryję do naszego domu, jak uczynił Józef, oznacza przyjąć jej przekaz, łzy, troskę o nasze rodziny i fraternie. Oznacza podjąć gwałtowne działania w walce w apokalipsie naszych czasów i wybrać świętość, czystość, sprawiedliwość i miłość. Oznacza adorować w Duchu i Prawdzie. Oznacza kochać Boga ponad wszystkie inne rzeczy, czynić z naszego życia dar miłości dla innych i dzielić się naszymi dobrami materialnymi i duchowymi, aby ukazywać światu radość Ewangelii, bo więcej jest radości w dawaniu aniżeli w braniu.
A zatem: jak żyć tym Słowem? Jeśli wybierzemy świętość, która jest komunią, jeśli będziemy zwalczać pokusy indywidualizmu prowadzącego nas do nas samych, jeśli będziemy „domem” jedni dla drugich jak Józef, Jezus i Maryja, wówczas staniemy się w naszych rodzinach i fraterniach świadkami i odbiciem Miłości Trójcy, desperacko poszukiwanej przez świat: „Aby byli jedno, żeby świat uwierzył”. Tak oto będziemy wydzielać z siebie zapach Chrystusa, który wypływa z wzajemnej miłości rodzin złączonych w miłości Trójcy… Nie zapominajmy też, że „wystarczy jeden święty, aby ocalić całe miasto!”.
Pamiętajmy, że święty Józef szczególnie w tym czasie wstawia się za nami. Znaczące jest, że podczas ostatniego objawienia w Fatimie, kiedy wobec tysięcy ludzi wydarzył się cud Słońca, ukazała się Święta Rodzina ze świętym Józefem, trzymającym dziecko na lewym ramieniu i błogosławiącym świat prawą ręką. Oznacza to, że jego ojcowski autorytet, który wykonywał na ziemi, trwa w niebie. Józef, na stałe złączony ze swą żoną i synem Jezusem, wstawia się za nami, abyśmy na wzór Świętej Rodziny żyli w czystości i świętości. Mamy spoglądać w niebo, zjednoczeni w Miłości, która przyciąga pośród nas obecność Chrystusa Pana. Dlatego wszyscy wielcy święci Kościoła z wielkim zaufaniem wzywali wstawiennictwa świętego Józefa. Szczególnie św. Teresa z Ávili mówiła, że nigdy nie zdarzyło się jej nie otrzymać koniecznej łaski, o którą prosiła świętego Józefa. Wraz z nią i z całym Kościołem modlimy się przez wstawiennictwo świętego Józefa o łaskę życia w komunii i wzajemnej miłości na tej ziemi, aby osiągnąć chwałę czekającą na nas w niebie:
Józefie, sługo posłuszny,
Józefie, człowieku sprawiedliwy i silny,
Ojcze ukochany i wierny,
Małżonku kochający i czysty,
Zradzaj nas, z Maryją, w wierze i miłości;
Wychowuj nas, jak Chrystusa,
W sprawiedliwości i pokorze.
Wstawiaj się za nami,
Abyśmy byli przyobleczeni
W Ducha Świętego
W mocy twojej czystości.
Przyjmij nas w intymności
Świętej Rodziny z Nazaretu,
Abyśmy nie żyli już
Dla siebie samych,
Ale by twój Syn Jezus żył w nas
I otworzył nam bramy
Trójcy Świętej w niebie. Amen!
Z serca wam błogosławię
– ojciec João Henrique