“Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód”(Wj 3,8)
Miłosierdzie Pana jest misterium bez miary, ponieważ, jak mówi Jezus do Świętej Faustyny, jest największym przymiotem Boga (por. Dzienniczek Świętej Faustyny, 163).
Zaiste, jest Misterium, a nie czymś niezrozumiałym, czymś, czego nigdy nie będziemy mogli zrozumieć z siebie samych, czymś, co musi być objawione przez boską inicjatywę, i czego, nawet pomimo tego, nigdy nie będziemy mogli zrozumieć całkowicie, bo zawsze przewyższy naszą zdolność ludzką, jako „bosko boskie”, cudowne! Nawet wieczność nie będzie wystarczająca, by kontemplować to misterium. Dlatego Słowo mówi nam, że w niebie „na wieki będziemy wyśpiewywać Jego Miłosierdzie” (por. Ps 89,2).
Bóg, „który jest Miłością” w swej naturze (por. 1J 4,8), ukazuje się jako Bóg miłosierny w historii Człowieka, który upadł w otchłań nędzy z powodu grzechu pierworodnego! To Miłosierdzie Boże, które „przemienia” historię grzechu ludzkiego w zbawienie. Dlatego Pan objawia się Mojżeszowi, z którym „rozmawiał twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11), objawiając się jako Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech…” (Wj 34,6-7).
Słowo na ten miesiąc jest jednym z najbardziej znaczących objawień tego Miłosierdzia w Teofanii (manifestacji Boga) wobec Mojżesza, w rozdziale trzecim Księgi Wyjścia, która jest księgą uwolnienia ludu Izraelskiego z ziemi niewoli.
W jaki sposób Pan objawia się Mojżeszowi? On ukazuje się jako Ten, który „widzi” ucisk swojego ludu, który „słyszy” jego krzyk strapienia, który „zna” jego cierpienia, który „zstępuje” aż do głębi jego zniewolenia, aby uwolnić go, sprawić, by „wyszedł” do ziemi obiecanej i do pełnego dobrobytu! (por. Wj 3,7-10).
Miłosierdzie jest więc „zstępowaniem” Miłości Boga do „piekieł” naszego istnienia, zranionego przez grzech. Rzeczywiście, termin Miłosierdzie (w swojej etymologii łacińskiej) pochodzi od słowa „misereo”= nędza i „cordis”= serce. Miłosierdzie więc wyraża uczucie, przez które nędza drugiego dotyka i wchodzi do serca Boga, albo do naszego serca.
Nasz Bóg jest więc Bogiem, który nie pozostaje obojętny wobec ludzkości. On „zstępuje” w historię ludzką, pozwala się „zranić” i „cierpi” z nami. To objawienie znajduje w Chrystusie, i to w Chrystusie ukrzyżowanym z powodu naszych grzechów, pełnię swego objawienia!
“Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód” (Wj 3,8).
Patrząc na historię Izraela i na naszą historię osobistą, możemy „zrozumieć” coś z tego boskiego Miłosierdzia, która nieustannie nas zadziwia, porusza. Jedno wydarzenie z początku naszej Wspólnoty może nam pomóc zrozumieć to lepiej. Regularnie otrzymywaliśmy dary z owoców i warzyw w jednym z supermarketów w Sao Paulo. Pewnego dnia właściciel supermarketu zaprowadził nas do miejsca, gdzie wyrzucano śmieci. Pośród odpadów był żebrak. Nie chodził, nie mówił i jadł śmieci. W tym samym miejscu załatwiał swoje potrzeby. Był brudny, pokryty ranami. Byliśmy smutni, widząc skutki wykluczenia, kultury „jednorazówek”, która zmienia biednych i wykluczonych w „śmieci” społeczeństwa! Właściciel supermarketu zapytał nas, czy możemy mu pomóc, i pomimo braku miejsca w naszym domu, z radością zabraliśmy go z nami. Po jakimś czasie ten biedak zaczął na nowo chodzić i mówić. Miał na imię Ernesto! Stał się nowym stworzeniem. Radosny, odnowiony przez miłość, stał się częścią naszej rodziny, rodziny Miłosierdzia Bożego.
Po usłyszeniu tych pogłosek, właściciel supermarketu poprosił nas, by przywieść Ernesto, aby mógł go zobaczyć, dowiedzieć jak on się miewa. Kiedy go przywieźliśmy, zobaczył go „przemienionego”, był wtedy do głębi poruszony. Zabrał go, by wszyscy pracownicy mogli go ponownie spotkać. Nikt jednak nie wierzył, że on był tym samym człowiekiem, który wcześniej był nędznie „zniekształcony” pośród śmieci. Właściciel supermarketu, który był ewangelikiem, mówił wszystkim: „Zobaczcie, jak przemienia miłość. Ci misjonarze katoliccy sprawili, że zrozumiałem, że na tym świecie są jeszcze ludzie, którzy kochają!”.
Rzeczywiście Pan pragnie ukazywać Swoje Miłosierdzie poprzez każdego z nas, On, który, jak mówi Psalm 14,”pochyla się, aby spojrzeć” i ”z pyłu podnosi biedaka, z barłogu dźwiga nędzarza, by go wśród możnych posadzić, by dać mu tron zaszczytny…” (1Sm 2, 8).
Powołanie, które otrzymaliśmy jest przepięknym charyzmatem: jesteśmy narzędziami, kanałami Jego Miłosierdzia dla świata! To bezmierny przywilej, że jesteśmy wybrani do tego powołania, ale nie jest to nasza zasługa, ale fascynująca odpowiedzialność!
“Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód” (Wj 3,8)
Dzisiaj Pan powtarza nam, jak Mojżeszowi: “Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu” (Wj 3, 10). Ileż to razy czujemy się niezdolni, słabi i biedni wobec wielkości tej misji? Ileż razy mówimy jak Mojżesz: “Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu?” (Wj 3, 11).
Nawet w ten sposób możemy świadczyć o wierności Boga w naszym życiu. Tak jak do Mojżesza, On mówi nam nieustannie: “Ja będę z tobą!” (Wj 3, 12). Ile razy w ciągu 15 lat Przymierza Miłosierdzia, Pan ukazał się i był obecny w opatrzności, uzdrowieniach, cudach, nawróceniach, dając nam sto razy więcej, które On obiecał dla tych, którzy Go naśladują, wraz z prześladowaniami, których również nie brakowało, i życia wiecznego? (por. Mk 10, 29-30).
To jest rzeczywiście sens “tajemniczego” imienia, które Pan objawia Mojżeszowi: “JESTEM, KTÓRY JESTEM!” (Wj 3, 14). On nam objawia: „Ja, Wieczny, jestem Tym, który staje się obecny w twojej historii, w twojej teraźniejszości!”
On, Nieskończony, wszedł w skończoność naszego życia, aby nam powiedzieć: „Kocham cię nieustannie, niezależnie od twoich grzechów, ja cię kocham! Ja jestem Miłością, Tym, który jest zawsze, wyłącznie, nieskończenie, bezwarunkowo Miłością!”.
Jak więc żyć tym Słowem? Przyjmując tę miłość, pozwalając się dosięgnąć aż do głębi naszej nędzy, abyśmy stali się kanałami Jego Miłosierdzia.
Pozwolimy tej wodzie płynąć jako rzece wody żywej, pozwolimy jej przelewać się i spływać, poprzez nas, do głębi otchłani nędzy naszych braci! „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije… Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza!”(J 7, 37-38)
Przyjdź Duchu Miłosierdzia, zstąp na nas i całą nędzę tego świata! Maranatha!