„Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.” (Łk 10, 34)
Podobnie jak Jezus – „Dobry Samarytanin ludzkości” pragniemy „nosić” ciężary innych na naszym bydlęciu, plecach i sercu.
To właśnie Kościół Chrystusa objawia Światu: „A my, którzy jesteśmy mocni (w wierze), powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne” (Rz 15, 1).
Miłość, która zadziwia świat, jest najkonkretniejszym sposobem głoszenia Ewangelii: „Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go” (Rz 12, 19-20), i jeszcze: „W miłości braterskiej nawzajem bądźcie sobie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie.”(Rz 12, 10)
Właśnie dlatego, Ojcowie Kościoła mianowali Kościół „gospodą zranionej ludzkości”: to szpital, do którego przygarnia się okradzionych, głodnych, porzuconych, aby leczyć, uzdrawiać, odkupić… Tutaj grzesznicy są kochani, a nie wykluczeni, tutaj Miłosierdzie Pana krok po kroku sprawia, że stają się Świętymi.
Niedawno jeden z ważnych polityków z Sao Paulo publicznie oświadczył, że bez działań Kościoła Katolickiego, rząd nie byłby w stanie odpowiedzieć na społeczne potrzeby miasta. Tymczasem, gdy media chcą raczej ośmieszyć Kościół, wskazując głównie na afery związane z księżmi, tak jakby to było prawdziwe „oblicze” kościoła, sto tysięcy katolików oddaje codziennie swe życie za „przemianę” ludzkości! Według statystyk, co pięć minut jeden chrześcijanin ginie za wiarę, dziesiątki tysięcy księży, konsekrowani i laicy, wśród wojen i przemocy, poświęcają swe życie chorym na AIDS, gruźlikom; posługują w szpitalach dla trędowatych i na afrykańskich pustyniach. Nie to jednak przyciąga ludzką uwagę!
Nie bójmy się tego, o czym mówi się w mediach, ale bądźmy dumni, że należymy do Kościoła Chrystusa, do Kościoła Świętego Benedykta, który niesie cywilizację Europie, Świętego Franciszka, rozkochanego w Ukrzyżowanym, w ubogich i trędowatych, Świętego Kamila, który jako grzesznik, raz dotknięty przez Boga, poświęcił całe swoje życie służbie ubogim, Świętego Jana od Boga, który przygarniał chorych umysłowo jak swoje potomstwo, Świętego Wincentego a Paulo, Jana Bosco, Matki Teresy z Kalkuty i innych Świętych, którzy „wydobyli” promienną twarz Chrystusa, Dobrego Samarytanina ludzkości.
.
Jak żyć tym Słowem?
.
Święty Wincenty a Paulo mówił: „miłosierdzie polega na tym, że nie da się patrzeć na kogoś kto cierpi, samemu nie cierpiąc, że nie można widzieć płaczącego, samemu nie płacząc. Miłosierdzie jest aktem miłości, które przenika serce drugiego”. To szaleństwo miłości doprowadziło go do tego, żeby poprzez współczucie drugiemu człowiekowi choremu na schizofrenię, poprosić Boga o tę chorobę dla siebie. I rzeczywiście, zachorował na cztery lata, gdy tymczasem człowiek został uzdrowiony! My także jesteśmy wezwani do tego, aby wcielić w życie szaleństwo miłości.
Musimy żyć Słowem, zrozumiawszy, że najgłębsze uzdrowienie ludzkości dokona się, kiedy nasz brat zostanie „przyprowadzony” do gospody Kościoła, żeby w Nim zostać uleczonym mocą sakramentów.
Tylko Łaska Boża może rozradować serca ludzkie! Nigdy nie zapomnę Renaty, która, po tym jak zaopiekowali się nią misjonarze, została przyjęta do jednego z domów naszej wspólnoty. Zanim zmarła na AIDS, otrzymała od Pana odpuszczenie grzechów w sakramencie pojednania, oraz Serce w Eucharystii. Mimo bólu, skakała z radości na łóżku, ponieważ po utraconym życiu w prostytucji i kokainie, usłyszała od Jezusa te same słowa, które powiedział dobremu Łotrowi umierającemu obok niego na krzyżu: ”Zaprawdę powiadam ci: Dziś będziesz ze mną w raju”. (Łk 23, 43).
Wychwalajmy Pana w tym, do czego nas wzywa!
O. Henrique