Stara Brama – Słowo na czerwiec 2019

„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.”

(Mt 5,17-18).

W księdze Apokalipsy Jezus jest przedstawiony jako Alfa i Omega, początek i koniec, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący (por. Ap 1,8). W tym właśnie Chrystusie, który jest początkiem i wypełnieniem naszej wiary, należy w pierwszej kolejności utkwić wzrok, by odnowić „starą bramę” naszego życia duchowego i wspólnotowego, wzrastając duchowo w świetle proroctwa Nehemiasza.

Ten, kto wierzy, ma świadomość następującej podstawowej prawdy: jestem „dzieckiem Obietnicy”, moje miasto zostało zbudowane na mocnych fundamentach, uczestniczę w historii zbawienia.

Ani moje życie fizyczne, ani duchowe nie są owocami przypadku, nie wzięły się znikąd. Istnieją prawa fizyki i prawa duchowe, istnieje też plan miłości, który ma swoje korzenie w tym, Który jest, Który był i Który przychodzi, aby dać historii spełnienie: „[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce” (1J 1,1).

Słowo życia, to Słowo, które stworzyło wszystkie rzeczy, które stało się ciałem i zamieszkało między nami, ukazało nam życie, kochające oblicze Ojca, który z niczego powołał nas do życia. Naszym zadaniem zaś jest przekazywać ludziom to Słowo, czyniąc ich uczestnikami tej samej komunii Ojca i Syna w Duchu Świętym (por. J 1,1nn. oraz 1J 1,1nn.).

„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.”

(Mt 5,17-18).

Odnowić „starą bramę” oznacza zrozumieć racje naszej wiary, odkryć korzenie naszej historii, poznać historię zbawienia, która w Chrystusie znajduje swoje spełnienie. To dostrzec bogactwo naszej przeszłości, fundament naszego Kościoła, jedynego Kościoła, który został założony przez Chrystusa i przetrwał wieki aż po dziś dzień. To smakować bogactwo naszej tradycji i sukcesji apostolskiej, której podwaliny są w Obietnicy Chrystusa: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18); to stanąć na drodze, jak zachęca prorok Jeremiasz: „To mówi Pan: «Stańcie na drogach i patrzcie, zapytajcie o dawne ścieżki, gdzie jest droga najlepsza – idźcie po niej, a znajdziecie dla siebie wytchnienie»” (Jr 6,16). Dzieje Apostolskie mówią: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42): to właśnie są dawne drogi.

Proponuję zatrzymać się nad dwoma punktami, które mogą doprowadzić nas do nowego życia:

  1. Uciec od pokusy mody i ideologii, które stoją w sprzeczności z Chrystusem i Jego Słowem

To, że brama jest stara nie oznacza, jakoby była zaniedbana lub przestarzała. Oznacza to, że wszelka nowość pochodząca od Boga jest w Chrystusie, że w tej nowości nie ma nic z „modernizmu”, który stoi w sprzeczności ze Słowem Bożym. W komunii ze świętymi, naszymi poprzednikami w wędrówce, idźmy odważnie pod prąd, wbrew modom proponowanym przez świat, który chce zamknąć nas w ramach politycznej poprawności. Potrzeba nam odwagi – ona poprowadzi nas, tak wczoraj, jak i dziś, do świadczenia o Chrystusie, jeśli trzeba, aż po męczeństwo. Musimy przeciwstawić się „kulturalnej dyktaturze jedynej formy myślenia”, jak mawiał papież Benedykt XVI, „neonazizmowi” kultury śmierci i ideologii gender, jak powiada papież Franciszek. Nie obawiajmy się, że nazwą nas dewotami, papistami, konserwą… Przeciwnie: bądźmy dumni z przynależności do Chrystusa i Jego Kościoła, który zgodnie ze swoim powołaniem jest od samego początku „znakiem sprzeciwu” i „kamieniem, o który będą się potykać” ci, co kroczą po złej drodze. Nie zapominajmy, że „odwaga złych bierze się z zaniedbań dobrych”.

  1. Żyć nowością Chrystusa, odrzucając „starego człowieka”

Należy zrozumieć, że trwając mocno „w Słowie, które otrzymaliśmy od początku”, paradoksalnie będziemy stopniowo pozbawiani rzeczy starego człowieka, jego kaprysów, namiętności, pożądliwości, nałogów, lęków, traum (por. Kol. 3,8-11). Przez moc Jego Słowa i Jego Obietnicy, wiernej od początku, doświadczamy mocy Pana, który „wszystko czyni nowe” (por. Ap 21,5). Historia zbawienia uczy nas tajemnicy tej nowości. Nie musimy odrzucać własnej przeszłości, ale musimy pozwolić Panu, by łącząc nasze rany i traumy ze swoimi ranami zadanymi dla zbawienia świata, przemieniał je swoim Miłosierdziem w źródło uzdrowienia dla innych osób, w chwalebne blizny.

„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.”

(Mt 5,17-18)

Tak było ze świętym Kamilem de Lellis, który przez 24 lata wiódł nieuporządkowane życie, przez co zachorował na syfilis i cierpiał z powodu niegojącego się wrzodu na nodze. Ta rana, jak również cierpienia z czasów jego grzesznego życia oraz te spowodowane chorobą, sprawiły, że założył zakon kamilianów posługujący chorym. Przemienił szpitale w świątynie, pisząc na ich drzwiach: „kult należny Chrystusowi, Bogu i człowiekowi, cierpiącemu w ubogich”.

Nasz Bóg, który jest zawsze wierny, nawet pomimo naszej niewierności, pragnie przemienić również twoją i moją historię grzechu w drzwi zbawienia dla tak wielu osób! Bądź odważny. W tym miesiącu żyjmy razem tym słowem, aby nasze życie, dotknięte Miłosierdziem Pana, stało się znakiem nadziei dla wielu.

Niech cię Bóg błogosławi!

ojciec João Henrique Porcu
Założyciel Wspólnoty Przymierze Miłosierdzia