Brama złota, brama miłosierdzia – Słowo na styczeń 2020

Ja jestem światłością świata (J 8,12)

To jedna z najważniejszych bram Jerozolimy. Znajduje się po wschodniej stronie i wychodzi na ogród oliwny. Przez tę bramę, w czasach Jezusa, wchodziło się na zewnętrzny dziedziniec świątyni. Nazywa się ją także „bramą wschodnią”, bo jest zorientowana w kierunku wschodnim, tam, gdzie wschodzi słońce i dlatego mówi się o niej także „brama złota”, ponieważ w ciągu dnia jest oświetlona i ma jasny, jaśniejący kolor. Wielu Żydów wierzy, że to przez tę bramę wkroczy Mesjasz, Król Chwały.

Dla nas, chrześcijan ta brama ma bardzo mocne znaczenie duchowe. Według ewangelistów, nasz Pan wjechał do Jerozolimy na osiołku, właśnie przez tę bramę. „Tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!” (Mt 21,9). My także powinniśmy iść za Jezusem, naszym Panem, wychwalając Jego obecność. Powinniśmy wywyższać Mesjasza, który zdecydował się wejść przez bramę świątynną, siedząc na zwykłym oślęciu. Nie chciał wkraczać do Jerozolimy otoczony ludzkimi honorami, ale wybrał zwierzę pogardzane przez Izraelitów, chcąc nam powiedzieć, że powinniśmy zostawić wszystko, co jest ludzkim splendorem, aby razem z Nim iść w pokorze i ubóstwie.

Wierzę, że to powinno być naszym pierwszym wyborem, którego powinniśmy dokonać, chcąc odnowić bramę naszego serca: powinniśmy wybrać życie w pokorze, uwielbieniu, dziękczynieniu i wychwalaniu Boga, który nas stworzył.

Każdy powinien wchodzić przez bramę wdzięczności: człowiek został stworzony przez Boga, by uwielbiał Go za wszystko, co Stworzyciel mu ofiarował i co każdego dnia mu powierza.

Jesteśmy owocem aktu miłości Boga i dlatego powinniśmy żyć jedynie uwielbieniem. Przez bramę złotą nie można wejść lamentując, szemrząc, z grymasem na twarzy. Nic z tych rzeczy!

Ta brama jest zawsze pełna światła, została zbudowana po stronie wschodzącego słońca. Przywołajmy słowa Jezusa z Ewangelii: „Ja jestem światłością świata” (J 8,12). Wszystko powinno być tym światłem oświetlone. Zadajmy sobie więc pytanie: czy Jezus, moja światłość, oświetla moje działanie, czy ja staję się światłem dla innych?

Ja jestem światłością świata (J 8,12)

Jezus oświetla moje ciemności i na miarą tego jak Jego światło je przenika, mogę odpowiedzieć na Jego wołanie, by być światłem świata i solą ziemi (Mt 5,13-16). W sensie duchowym brama światła nigdy nie może być w nas zamknięta, przeciwnie, ma być zawsze otwarta, aby Pan mógł wejść przez nią ze swoim światłem, byśmy nieśli je dalej ludzkości.

Ta dziesiąta już brama, nad którą medytujemy na naszej drodze odnowienia, nazywana jest także przez przedstawicieli trzech religii, żyjących w Jerozolimie, „bramą miłosierdzia”. Muzułmanie, Żydzi i wszyscy chrześcijanie wierzą, że Bóg powróci i okaże ludziom swoje miłosierdzie.

My, chrześcijanie, wiemy, że Jezus już otworzył bramę miłosierdzia, oddając swoje życie za każdego człowieka, który żył, żyje i będzie żył na Ziemi. Brama Serca Jezusa została otwarta i Boże miłosierdzie rozlało się na tym świecie.

W tajemnicy Krzyża Świętego Jezus oddawał swoje życie z miłości, czując cały ciężar oddzielenia i zamknięcia serca człowieka na Boga. Mimo to Bóg chciał uratować człowieka, którego stworzył, oddając Swojego Syna z miłości (J 3,16).

Bóg-Człowiek pozwolił, by Jego serce, brama wiecznej i miłosiernej miłości, została otwarta włócznią i by popłynęły z niego krew i woda (J 19,34), Jego życie stało się dla ludzi: jednością, miłością i miłosierdziem.

Bóg-Człowiek pozwolił, by Jego serce, brama wiecznej i miłosiernej miłości, została otwarta włócznią… (por. J 19,34).

W Jerozolimie brama złota jest zamknięta, by przypominać nam, że każdy z nas nieustannie musi otwierać serce, tak jak to zrobił Jezus – wobec ostatnich, wobec cierpiącej ludzkości, która czuje się oddalona od Boga, która szuka Jego miłosierdzia.

Brama mojego serca powinna zamykać się na świat egoizmu, ale zawsze powinna być gotowa do otwarcia się na miłosierdzie wobec drugiego człowieka. Kiedy patrzę na zamknięte serce jakiejkolwiek osoby, Jezus prosi mnie o otwarcie mojego serca tak, by także z niego wypłynęła krew i woda, zanurzając tego człowieka w miłosierdziu. Powinien on zostać obmyty, umiłowany, przeszyty włócznią mojej miłości tak, by miłosierdzie Ojca mogło go zbawić i dać mu nowe życie. Czyniąc tak, sprawimy, że zamknięta brama otworzy się i stanie się bramą złotą, bramą miłosierdzia, bramą miłości, bramą Ducha Świętego.

Niech Bóg Ci błogosławi!

o. Antonello Cadeddu
Założyciel Przymierza Miłosierdzia