Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami […] aż po krańce ziemi (Dz 1,8)
Dzięki niezliczonym doświadczeniom ewangelizacyjnym, jakie mieliśmy w ciągu minionych lat istnienia wspólnoty, jesteśmy przekonani, że te dwa wymiary: kerygmatyczny i charyzmatyczny, są nierozłączne i razem prowadzą do pełnego wyzwolenia, do całkowitej przemiany człowieka. Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami […] aż po krańce ziemi (Dz 1,8).
W słowie na ten miesiąc chcemy rozważyć i pogłębić temat naszej ewangelizacji kerygmatycznej i charyzmatycznej. Kiedy rodziło się Przymierze Miłosierdzia, biskup Gil [bp Gil Antonio Moreira] pięknie streścił nasze powołanie: Ewangelizować, aby przemieniać. I o to właśnie chodzi, bracia i siostry, musimy ewangelizować, korzystając z darów Ducha, lecz w mocy naszego charyzmatu. Bo jakże inaczej mielibyśmy ewangelizować, aby przemieniać, jeśli nie poprzez działanie Ducha? Lecz uwaga: nasza ewangelizacja nie może być tylko kerygmatyczna i charyzmatyczna; stale musi towarzyszyć jej miłość miłosierna.
U początków Przymierza zostaliśmy zaproszeni, by poprowadzić rekolekcje uzdrowienia i uwolnienia w jednej z dzielnic São Paulo i już na początku dostrzegliśmy w tłumie pewną kobietę, która była całkiem zdruzgotana. Jej umęczony wyraz twarzy ukazywał, że życie obeszło się z nią bardzo brutalnie. Podczas przerwy podeszliśmy do niej i zapytaliśmy, czy wszystko w porządku. Odpowiedziała nam głosem pełnym wściekłości, mówiąc, że piętnaście dni wcześniej zmarł jej mąż. Kiedy przyszło do czuwania przy ciele, odkryła, że jej mąż zmarł z powodu HIV i że miał jeszcze drugą rodzinę, która pojawiła się w dniu pogrzebu, żeby czuwać przy ciele. Kobieta opowiadała nam dalej, że skierowano ją na badania sprawdzające, czy ona również była zakażona wirusem HIV i ku jej zaskoczeniu badanie dało wynik pozytywny. Był w niej taki rodzaj bólu, który kazał nam zmierzyć się z własną bezradnością, więc zapytaliśmy tylko, czy podczas trwania rekolekcji moglibyśmy się za nią pomodlić.
Podczas tych dwóch dni rekolekcyjnych, w momentach modlitwy, ta kobieta wiele razy doświadczyła spoczynku w Duchu Świętym i za każdym razem, gdy wstawała, była już inna: zrozumieliśmy, że stale była w objęciach Ducha Świętego.
„Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami […] aż po krańce ziemi” (Dz 1,8)
Pod koniec rekolekcji ta właśnie siostra dała świadectwo o tym, co się wydarzyło. Powiedziała, że przyszła na spotkanie przepełniona goryczą i wściekłością, ale zdołała przebaczyć swojemu mężowi, ponieważ miała tak silne doświadczenie miłości Boga Ojca. W tamtym momencie stało się dla nas jasne, co oznacza ewangelizować z siłą naszego charyzmatu i w mocy Ducha Świętego. Poczuliśmy, jak ewangelia stawała się żywa. Jezus spojrzał na tę kobietę z tym samym współczuciem, z jakim spojrzał na wdowę z Naim, podczas gdy ta szła pogrzebać swego jedynego syna (zob. Łk 7,11–15).
Wśród darów Ducha, które towarzyszą naszemu charyzmatowi, nigdy nie może zabraknąć tego współczującego spojrzenia, które Jezus kieruje ku wszystkim, których spotka na swojej drodze.
Naszej ewangelizacji musi zawsze towarzyszyć to spojrzenie Miłosierdzia, spojrzenie, które przenika do głębi i czyni z ewangelizowanego – ewangelizatora. Ta kobieta po kilku miesiącach przyszła do nas po mszy z modlitwą o uzdrowienie z wynikami badań w dłoni i powiedziała: „Przyszłam tu, żeby głosić moc Bożą: zostałam uzdrowiona, już niczego nie mam!”.
Bracia i siostry, podczas tamtych rekolekcji Bóg zdziałał największy cud w jej życiu: swoim spojrzeniem Miłosierdzia uzdrowił ją i przemienił jej płacz w radość.
Poprzez naszą ewangelizacje kerygmatyczną i charyzmatyczną Bóg dotyka tak wielu ludzkich historii, odnawia tak wielu braci. Przemienia się życie tych wszystkich braci z Cracolândii, którzy po momencie modlitwy proszą nas o pomoc w wyjściu z ulicy; wiele osób się nawraca, doznaje uzdrowienia, uwolnienia dzięki „słowom poznania”, jakie Pan nam daje; tak wielu młodych zmienia swoje życie po przeżyciu Talitha Kum, w tak wielu rodzinach dokonuje się pojednania po doświadczeniu rekolekcji Kana. Wychwalamy Boga, bo nasza ewangelizacja opiera się na sile naszego charyzmatu, na spojrzeniu Miłosierdzia, które wchodzi w cierpienie, w wewnętrzny krzyk tak wielu braci i sióstr.
Pod koniec jednej z celebrowanych przez nas mszy z modlitwą o uzdrowienie, kiedy Jezus Eucharystyczny przechadzał się pośród ludzi, była tam kobieta przyprowadzona do kościoła przez przyjaciół. Była całkiem zniszczona przez depresję, ale kiedy Jezus przeszedł obok niej, usłyszała głos dochodzący od strony monstrancji, który mówił: „Moja córko, nie musisz być w tej sytuacji, bądź uzdrowiona”. Ze łzami w oczach dała potem świadectwo, że już nie musiała brać leków, żeby żyć. Była wolna! Dzięki darom Ducha Miłosierdzie dociera tam, gdzie nawet sobie nie wyobrażamy.
„Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami […] aż po krańce ziemi” (Dz 1,8)
Wielka łaska charyzmatów jest owocem głębokiej intymności z Duchem Świętym. W wydarzeniu Pięćdziesiątnicy uczniowie zaraz po doświadczeniu „gwałtownego wiatru”, zaczęli mówić językami (zob. Dz 2,1nn). Patti Mansfield, promotorka narodzin Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, podczas jednej z wygłoszonych konferencji powiedziała: „W intymności twojego życia modlitewnego, kiedy stajesz jedynie w obecności Ducha Świętego, twoja modlitwa językami nie jest już taka sama, ponieważ wchodzisz w dialog z Duchem Świętym”.
Drodzy bracia i siostry z Ruchu Przymierza Miłosierdzia, musimy i my podczas naszej modlitwy osobistej wchodzić w ten dialog z Duchem Świętym poprzez modlitwę językami. Modlitwa językami jest bramą do innych darów Ducha; potrzebujemy jej. Ona prowadzi nas ku większej zażyłości z Panem i wspomaga w momentach słabości: „Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8,26).
W naszej misji Przymierza Miłosierdzia w stanie Ceará Duch Święty zaskakiwał nas i wciąż zaskakuje, dając jasno do zrozumienia, jak wielka jest łaska, jaką każdy z nas otrzymuje, kiedy stając przed Bogiem na osobności, oddajemy się modlitwie językami. W zeszłym roku podczas uwielbienia we fraterni jedna misjonarka zaczęła prorokować w językach, a inny misjonarz miał łaskę tłumaczenia w Duchu tych słów, głosząc to, co Jezus chciał nam powiedzieć: „W tych trudnych czasach modlitwa językami jest drogą do tego, byście zrozumieli tajemnice Mojego Serca i otrzymali odpowiedzi na potrzeby obecnego czasu”.
Od tamtej pory wiele osób z naszego Ruchu stosuje się do tych słów, modląc się językami codziennie przed snem.
Innym razem jeden z misjonarzy przymierza (który mieszkał na kampusie uniwersyteckim, na którym studiowałem) modlił się językami w swoim pokoju, bo miał trudny czas w rodzinie; po drugiej stronie ściany mieszkała młoda dziewczyna, studentka, która chciała popełnić samobójstwo, ale podczas tej modlitwy językami usłyszała Boga mówiącego do niej: „Nie zabijaj się, twoje życie jest dla mnie cenne, kocham cię”. Wtedy postanowiła, że będzie żyć, i żyć z radością, z odnowionym sercem.
Praktyka modlitwy językami, jako ćwiczenie duchowe, pozwala nam wzrastać w zażyłości z Panem i w dyspozycyjności wobec działania Ducha Świętego; prowadzi nas ku uświęceniu, a przez to przyczynia się do budowania całego Kościoła.
„Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami […] aż po krańce ziemi” (Dz 1,8)
Pamiętajmy, że w Liście-Testamencie o. Enrico pisze:
„Niech głoszenie kerygmatu, świadectwo miłości, moc modlitwy i doświadczanie charyzmatów będą dla naszych fraterni i dla wszystkich przejawów Dzieła pokarmem zawsze żywym i ożywiającym” (nr 4).
„Nie wolno nam nigdy oddzielać głoszenia Ewangelii od zapowiedzianej przez Jezusa rzeczywistości: «tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie» (Mk 16, 17–18)” (nr 6).
W tym miesiącu prośmy Ducha Świętego o nowe wylanie, na każdego osobiście, na nasze fraternie i grupy Przymierza, lecz nade wszystko ważne jest, byśmy prosili o to nowe wylanie Ducha jako Ruch, który pragnie być wyrazem Miłości Najmiłosierniejszej, mocą kerygmatu i siłą charyzmatów.
Praktyka na rok Ducha Świętego:
- Każdego dnia pogłębiaj w sobie znajomość (wiedzę), potrzebę i samą łaskę modlitwy językami.
- Módlcie się za siebie nawzajem, prosząc według potrzeb, jakie każdy ma: o uzdrowienie fizyczne, duchowe, o chrzest w Duchu Świętym, o jakąś inną konkretną łaskę…
Wasi brat i siostra,
ks. Rodrigo Elias i Eveline Pio
Posłuchaj słowa na miesiąc
czyta Hubert Czarnocki