„Ojcze nasz… Chleba naszego…”
Należy zawsze wracać do początku, aby „pić u źródła”.
Chrześcijańskie życie jest tak proste, jak głoszona przez nas Ewangelia.
Mamy Boga, który jest Ojcem, szaleńczo nas kocha i nie chce, by żadne z Jego dzieci się zgubiło (por. J 6, 39). On, który z radością wybacza, „nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 17).
Skoro Bóg jest Ojcem, to my jesteśmy braćmi, wszyscy jesteśmy braćmi – „tutti fratelli”, jak przypomniał nam niedawno papież Franciszek w swojej encyklice. Dlatego święty Jan pisze w liście, że „kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” (1 J 4, 20b-21).
Słowo Boże to potwierdza. Nie przypadkiem Jezus, ucząc Apostołów modlitwy, przekazał, że Miłość należna Ojcu naszemu urzeczywistnia się w dzieleniu się „chlebem naszym” z braćmi. Tylko wówczas będziemy mogli świadczyć o Bożym życiu i ukazywać chwałę Ojca: „Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała” (1 J 4, 12).
Kierowany tą prostą prawdą, Ojciec Święty Jan Paweł II podczas Światowych Dni Młodzieży w Buenos Aires powiedział młodym, że największym dramatem naszych czasów jest ludzkość, która zapomniała o Ojcu. Osierocona ludzkość zapomina o braciach i staje się ludzkością bratobójczą, niczym Kain.
„Ojcze nasz… Chleba naszego…”
Kto kocha Ojca, dzieli się z braćmi. Ta konkretna miłość jest najbardziej wymownym głoszeniem Słowa. Nawet bez słów nasze zachowanie ukazuje Obecność Boga żywego. Pierwsi chrześcijanie ewangelizowali pogan poprzez życie we wspólnocie dóbr. Poganie mówili: „jak oni się kochają!” i przyjmowali wiarę, urzeczywistniając Słowo: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16).
Niedawno w „Mieście Miłosierdzia” w stanie São Paulo przebywała z nami pewna młoda Kolumbijka. Była zafascynowana ekologią, ale mówiła też, że nie jest wierząca. Żegnając się z nami, powiedziała: „Tu zobaczyłam żywy Kościół, jakiego nie znałam. Przyglądałam się wam, gdy wychodziliście na ulice i do ludzi uzależnionych od narkotyków w Cracolândii, patrzyłam, jak przyjmujecie ubogich, jak żyjecie z Opatrzności i dzielicie się wszystkim, co macie. Sama nie byłabym w stanie żyć w taki sposób. Pomyślałam sobie, że tu jest coś, czego świat nie zna, coś pięknego, wielkiego, co mnie zaskoczyło i co chciałabym poznać i odkryć. Dziękuję za wasze życie, które przywraca nadzieję tak wielu sercom!”.
Osobiście uważam, że „piękno nawróci świat”. Nic nie jest tak piękne, szlachetne ani nie świeci takim blaskiem, jak bracia żyjący razem w Miłości Ojca.
„Ojcze nasz… Chleba naszego…”
Jak żyć tym Słowem? Wkładając rękę do kieszeni i stawiając stopę na ulicy! Nie można prawdziwie kochać, nie dzieląc się chlebem, siłami, pracą i czasem z innymi. W jaki sposób przeżywasz komunię dóbr? Czy umiesz szczodrze dawać Bogu pierwociny tych licznych dóbr, jakie hojnie od niego otrzymujesz w postaci pieniędzy, siły, czasu i zdolności? Czy pamiętasz, że dziesięcina jest prawem Starego Testamentu, ale prawdziwy Kościół Chrystusa żyje „komunią dóbr”?
Nie zapominaj, że kto nie ma w innych osobach braci, ten nie ma w Bogu Ojca. Znieważa Eucharystię, kto, będąc we wspólnocie, je zbyt wiele, podczas gdy inni są głodni (por. 1 Kor 11, 17-34). „Ojcze nasz” nie powie ktoś, kto nie może również powiedzieć, że „chleb jest nasz”! „Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?” (1 J 3, 17).
Niech będzie to miesiąc braterstwa, radości i dzielenia się. Otwórz swoje serce, szafę, spiżarnię, portfel i odkryj, że prawdziwie „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu!” (Dz 20, 35) i że bez dzielenia się nie ma rodziny!
Radość w Panu jest naszą siłą i źródłem nieskończonej obfitości. Błogosławię tobie z serca, w Sercu Miłosiernego i Świętego Ojca!
ojciec João Henrique