“Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni… jeżeli Mnie miłujecie, będę prosił Ojca a On da wam Ducha Prawdy…” (J 14, 12-17)
Syn Boży, druga osoba Trójcy Świętej, postanowił stać się człowiekiem, przyjmując całkowicie naszą naturę. Wiele razy zadaję sobie pytanie dlaczego Jezus nie chciał ukazać się w Swojej Chwale, która pochodzi od Ojca w niebie, ale wolał przyjąć wszystkie ograniczenia ludzkie? On mógł się ukazać ze Swoją boską mocą, tworząc rzeczy z niczego, odnawiając nas jednym gestem lub jednym słowem, ale nie chciał. Kiedy kapłani zobaczyli Jezusa ukrzyżowanego, powiedzieli, że uwierzą w Niego jeśli zejdzie z Krzyża, ale Jezus nie chciał (por. Mt 27, 40b). Dlaczego?
Tajemnica tkwi w tym, że wszystko musiało być naturalne, aby wszystko stało się ponadnaturalne. On żył tak jak my, aby nauczyć nas powolnej drogi wiary, ale głębokiej! Posłużył się rzeczami naturalnymi, abyśmy mogli wyrazić naszą wolę, czy Go wybieramy czy nie, we wszystkim i w każdym momencie. Tak objawia się nasza wolność.
On pokazywał gestami, uzdrowieniami i cudami, co jest potrzebne, abyśmy żyli, aby powiedzieć definitywne „tak” Bogu Ojcu, żyjąc zawsze Jego wolą. Zawsze mnie zadziwia ten fragment Jana, rozdział 14: „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni… jeżeli Mnie miłujecie, będę prosił Ojca a On da wam Ducha Prawdy…”.
Jezus praktycznie chce nam powiedzieć, że jeśli Go wybierzemy jako Pana, On pośle Ducha a ten zamanifestuje się poprzez nas, ze znakami i cudami, które mogą zmienić nawet prawa fizyki. Zobaczcie, że istnieje powiązanie między wyborem Jezusa jako jedyne wszystko w naszym życiu i przyjściem Ducha w nas i wynikiem tej sumy: znaki, uzdrowienia, cuda, dary…
Podsumowując, niestety, zazwyczaj robimy przeciwnie do tego, co jest właściwe: po pierwsze chcemy znaków a później, z wielkim wysiłkiem, od czasu do czasu wybieramy Jezusa. Dlatego z czasem wszystko gaśnie i znaki nie wydarzają się już więcej. Droga powinna być taka, żeby po pierwsze dokonać aktu wiary, wybierając Jezusa jako jedyne wszystko w naszym życiu i później zaczynając od tego, wszystko zależy od Jezusa, który pośle Ducha, który zamanifestuje się poprzez znaki.
Po pierwsze wybrać Jezusa. Zawsze, wyłącznie i jedynie Jego. Mamy porzucić sprawy świata, bo Jezus mówi nam, że jesteśmy w świecie, ale nie jesteśmy ze świata (por. J 15, 19). Mamy w tym sensie dokonać radykalnego wyboru. Jezus ma wejść we wszystkie zakamarki naszego życia, do domu, do szkoły, do pracy, i w końcu do wszystkim małych i wielkich spraw. Jezus ma się stać naszym Panem. Nie możemy mieszać spraw świata z całkowitym wyborem Jezusa, dlatego musimy zostawić wszystko, co może nas oddalać od Niego. Wszystko, wszystko! Jeśli mamy jakieś małe związanie ze światem, Jezus nie będzie mógł posłać swego Ducha i my nie doświadczymy znaków.
Mamy żyć jak Jezus, przyjmując wszystko, co jest naturalne, wcielając się w społeczeństwo, bez bycia ze świata. Żyć przede wszystkim Jezusem w naszym życiu. Jaka jest konsekwencja tego wszystkiego? Odpowiedź jest jasna; nasze stawanie się Jezusem, nie jesteśmy dłużej tymi, którzy żyją, ale to Jezus, który żyje w nas (por. Ga 2,20). Tak rodzą się znaki!
Patrzymy na to, co mówi nam Słowo Boże. W Dziejach Apostolskich czytamy, że Piotr i pozostali, po Pięćdziesiątnicy, zaczęli głosić o Jezusie i znaki dokonywały się z mocą. Lud czekał, aż Piotr przejdzie i jego cień ich zakryje, aby mogli otrzymać uzdrowienie (por. Dz 5,15). On żył Słowem i w ten sposób dokonywały się cuda. Jeśli my będziemy żyć Jezusem, cuda będą się wydarzać.
Możemy zakończyć zatem, że znaki są stałą obecnością Jezusa w historii świata. Jezus działał ze znakami, w nich i poprzez nie manifestował Swoją moc. Kiedy zdecydował się na wskrzeszenie Łazarza, powiedział: „Jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą” (J 11,40). Znaki są drogą, aby oddać chwałę Bogu. Tylko dlatego się dzieją. Ale Jezus chciał, by znaki, cuda, uzdrowienia działy się, aby móc zamanifestować Królestwo Boże, które się zbliża (por. Mk 1,15).
Powtórzę wyrażenie Jezusa: „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, owszem i większe od tych uczyni…” (J 14, 12).
Nadszedł nasz czas, aby pokazać poprzez znaki, cuda, uzdrowienia, uwolnienia, że królestwo Boże przyszło i jest pośród nas. Cuda i uzdrowienia istnieją jedynie dlatego, że Jezus chciał aby poprzez naszą biedę, człowieczeństwo i nędzę ukazać ludzkości, że On żyje i działa, kocha, zbawia, uwalnia, oczyszcza, nawraca… On czeka, abyśmy w to uwierzyli. Jezus chce uzdrawiać poprzez nas. Znaki będą mocne, cudowne, na miarę jak my będziemy żyć w Chrystusie.
Przykładem tych znaków jest doświadczenie, które miałem, kiedy byłem w pewnym mieście w Europie i przedstawiono mi dziewięcioletnią dziewczynkę, która miała napady paniki. Kiedy rodzice oddalali się od niej, krzyczała i płakała desperacko. Pomodliliśmy się razem z całą rodziną i ona, sama, osunęła się w spoczynku w Duchu. W kolejnych dniach, rodzice zobaczyli całkowitą zmianę, bo ich córka wychodziła sama z koleżankami i była cały czas uśmiechnięta. Wydarzył się cud. Miesiąc później chciała się ze mną spotkać, aby mi opowiedzieć ważną rzecz. W tej rozmowie dziewczynka powiedziała mi, że kiedy upadła, Jezus ukazał się jej i powiedział, że nigdy nie powinna się bać, ponieważ On będzie blisko niej we wszystkich momentach. I zakończyła: „wiesz ojcze, teraz już się nie boję, bo wiem, że Jezus jest zawsze obok mnie”.
To jest sens znaków, które Duch dokonuje pośród nas. Na miarę jak robimy wszystko, aby być jak Jezus, Duch czyni cuda, jest gotów, aby nas namaścić i posłużyć się nami, aby ukazać Swoją moc, która jeszcze dziś jest obecna w świecie. Jezus chce, abyśmy dokonywali znaków wśród ludzi, aby ukazać chwałę Pana. One są niezbędne, bo dziś, jak nigdy wcześniej, ludzie są zmęczeni pustymi słowami, czy to poza Kościołem czy w nim. Jesteśmy pełni słów i obietnic, które nigdy nie są spełniane.
Również dzisiaj istnieje wielu, którzy proszą Jezusa, aby zostali uzdrowieni ze ślepoty, by uzdrowił chorą córkę, by wskrzesić dzisiejszych „Łazarzy” i jedynych synów wdowy, aby być oczyszczonymi z trądu, zrozumieć jak narodzić się na nowo, rozmnożyć chleby i ryby, uleczyć uschłą rękę. Istnieją jeszcze ludzie, którzy proszą: „przymnóż nam wiary”.
Jezus chce uzdrowić nas w tych dniach, czynić cuda, nawracać, uwalniać. Wszystko zależy ode mnie i od ciebie. On ponownie mówi: „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, owszem i większe od tych uczyni…” (J 14, 12). On chce, byśmy stali się Jego obecnością, by świat zachwycił się na nowo mocą i siłą Ducha. To zależy od ciebie! Nadeszła godzina, aby dokonały się cuda, uzdrowienia i znaki, które dotkną umysłu ludzkiego, skażonego i pozwolą na odkrycie na nowo, kto jest Panem, który daje Życie.
Bóg jest gotowy, teraz zależy od Ciebie, czy poprosisz o znaki, których On dokona.
o. Antonello Cadeddu