Słowo na grudzień 2017

Tym wersetem biblijnym docieramy do objawienia “pełni Miłości”, którą jest wzajemność. Jesteśmy stworzeni do komunii, na obraz i podobieństwo Boga w Trójcy Jedynego, “rodzina miłości”. Zostaliśmy zrodzeni jako “przepełnienie” życia płynącego z trynitarnej komunii, stworzeni do komunii z Bogiem, z braćmi i z całym kosmosem. Mamy DNA Trynitarne! Każdy człowiek szuka wzajemnej Miłości jako największego bogactwa, jako realizację swojej egzystencji i potrzebuje tej komunii bardziej niż powietrza do życia, aby żyć w pełni.

To prawda, że moją odpowiedzią na miłość Chrystusa, który dał życie za mnie, jest dawanie życia za braci: “abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem: (J 15,12-13). Przede wszystkim jednak “szczyt” tej miłości tkwi w słowie “wzajemnie”. Najmocniejszą aspiracją każdego człowieka to doświadczenie w miłości wobec braci tej wzajemności, która prowadzi nas do jedności i boskiej płodności, trynitarnej.

“Bóg rzekł: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam, stworzył mężczyznę i niewiastę” (por. Rdz 1, 26-27). W konsekwencj, aby zrozumieć tajemnicę człowieka i jego serca, potrzebuję kontemplować tajemnicę odwiecznego i wzajemnego oddania sę Ojca i Syna i Ducha Świętego. W Trójcy Świętej wchodzimy w wieczny taniec miłości, który “jednoczy” i “zradza”. “Ojciec daje się z radosną hojnością, Syn odpowiada z radosną wdzięcznością, Duch Święty jest Miłością, nieustanną radością, pełnią “(Papież Paweł VI – w Liście o radości)

Jezus przyszedł na ziemię, aby objawić nam tajemnicę życia niebiańskiego i zaprosić nas do uczestniczenia w tym ruchu miłości wzajemnej, która jest rajem. Tak jak Ojciec daje się całkowicie i darmowo Synowi, “zatraca się” w Synu, a Syn przyjmując z bezgraniczną wdzięcznością “zatraca się” w Ojcu zradzając Ducha Świętego jako Łaskę i wieczną płodność, tak i każdy człowiek jest wezwany do odnalezienia w miłości pełnej realizacji swojej natury. Co więcej, całe stworzenie jest poruszane i podtrzymywane mocą miłości trynitarnej, przez prawo związku i płodną wzajemność, która jednoczy i wyodrębnia każde stworzenie jako jedyne i niepowtarzalne.

Mówiąc konkretnie, prawdziwie siebie realizuję jedynie w miłości wzajemnej. Największą aspiracją człowieka jest kochać i być kochanym oraz poczuć się jednym z drugą osobą jednocześnie będąc jedynym, odrębnym i niepowtarzalnym, płodnym i zdolnym do zradzania w miłości nowego życia.

Realizuję siebie wychodząc poza siebie, aby iść na spotkanie z drugim i staję się prawdziwie “osobą” gdy wchodzę w relację z drugim człowiekiem, nosząc go w sobie i “mieszkając” w nim, na obraz Przenajświętszej Trójcy. Tym charakteryzowali się pierwsi chrześcijanie, u których wszystko było wspólne, a miłość, która ich łączyła była tak mocna, że poganie nawracali się i mówili zadziwieni: “patrzcie jak oni się kochają”!

“Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. (J 13,35)

Grzech pierworodny zniekształcił ten “obraz” Boga którym jest człowiek. Cała historia zbawienia polega na “odnawianiu” w stworzeniu tego pierwotnego obrazu, który Pan w nas stworzył: zdolności kochania i bycia kochanym. Jezus, objawiając nam Ojca, wlewając w nasze serca Swoją Miłość, Ducha Świętego, przyszedł, aby wyciągnąć nas z izolacji egoizmu, który nas zabija. Przez Jego krzyż jesteśmy wyrwani z piekła indywidualizmu i szatańskiej pychy, aby żyć w raju relacji i komunii trynitarnej.

Być “na obraz i podobieństwo” Boga w języku greckim określone jest terminem “ikona”. Ikona jest obrazem, który mnie “przemienia” tak jak “słowo Boże” przełożone na obraz i jak każde słowo jest skuteczne, realizuje to co wyraża. Innymi słowy, kontemplując i medytując tę ikonę tajemnicy trynitarnej przemieniam się stopień po stopniu w tajemnicę, którą kontempluję: wchodzę w boską komunię. Istnieje jednakże inny termin grecki, który oznacza słowo obraz. To słowo “idol” albo inaczej “bożek” to zniekształcony obraz prawdy. “Idol” szpeci mnie, niszczy moją naturę, zabija mnie. Wiemy, że szatan jest “małpą Boga”. Imituje Boga zniekształcając prawdę ponieważ jest “oszustem i ojcem kłamstwa”. Szatan prowadzi nas do życia, w którym staramy się zachować je broniąc własnych egoistycznych interesów. Jezus uczy nas, że zbawienie jest w radości dawania życia dla innych, ponieważ tylko miłość realizuje naszą boską naturę.

W komunii jest nasza realizacja i zbawienie. W egoistycznym indywidualiźmie jest destrukcja nasza i całego stworzenia oraz nasze wieczne potępienie. Pewna stara buddyjska przypowieść dobrze wyjaśnia tę prawdę.

Opowiada ona o pewnym człowieku, który został zabrany, by poznać piekło i raj. Piekło było przepiękną salą z ogromnym stołem pełnym wszystkich dóbr od Boga. Jednakże sztućce były dużo większe niż ręce osób, co powodowało, że nikt nie mógł umieścić jedzenia w swoich ustach. Osoby były w agonii i umierały z głodu, zdesperowane, ponieważ nie mogły się pożywić pomimo tak wielkiej obfitości smakowitego jedzienia na stole. Zaskoczeniem było to, że kiedy ów człowiek został zabrany do raju, odkrył, że wszystkie rzeczy były tam dokładnie takie same jak w piekle: wszystko identyczne.

Jednakże błogosławieni mogli się posilić i to w wielkiej radości i z satysfkacją, ponieważ każdy z nich używając tych długich sztućców podawał jedzenie bratu, który siedział po przeciwnej stronie stołu. Karmiąc drugiego sami byli karmieni, a przede wszystkim kochając, byli kochani!

Tylko do nas zależy czy raj zaistnieje pośród nas, starając się o miłość wzajemną i pełną radość boskiej miłości już tu na ziemii.

“Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie sie wzajemnie miłowali”. (J 13,35)

Jak zatem żyć Słowem?

Kochając drugą osobę! Po prostu kochając drugą osobę, ponieważ miłość rodzi miłość i kochając będę kochany.

Marzę o dniu w którym wszystkie rządy na świecie ustanowią “Dzień Miłosierdzia”. Dzień w którym każdy zdecyduje się, by uczynić szczęśliwym choć jedną osobę! Zawsze myślę sobie: tego dnia wszyscy byliby szczęśliwi i to byłoby takie proste. Jeśli każdy uczyniłby drugiego szczęśliwym, każdy by kochał i byłby kochany. Byłby to dzień raju na świecie. Nie mam wątpliwości, że byłaby to tak wielka radość, że wszyscy chcieliby kochać również następnego dnia i następnego i jeszcze następnego… W ten sposób nie byłby to tylko ”Dzień Miłosierdzia”, ale “Czas Miłosierdzia”

Przyniesie to światu nową cywilizację Miłości, a utracony raj znów będzie obecny pośród nas.

Żyjmy zatem z entuzjazmem “nowym przykazaniem, które Jezus przyniósł na ziemię, abyśmy byli nowymi ludźmi, którzy uprzedzają w swoim życiu nową ziemię i nowe niebo na które czekamy z nadzieją.

 

Ojciec João Henrique

Założyciel Przymierza Miłosierdzia