„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was” (J 15,1-3).
Jezus posługuje się obrazem krzewu winnego i latorośli, aby pokazać uczniom sens i zasięg życia w intymności, w którym kryją się przynależność i płodność. To „intymna relacja miłości”, intymność podstawowa i niezbędna. Bez niej pojawia się zagrożenie, tracimy kierunek, nie wydajemy trwałych owoców. Bez takiej intymności z Chrystusem brakuje nam wsparcia i nie pijemy z niewyczerpanego źródła. Pan wie, że poza tą intymnością nie ma innej drogi gwarantującej płodność i prawdziwe życie we wspólnocie, życie otrzymane w darze. Słowa Jezusa: „Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was” (J 15,4) stawiają naszą wolność w obliczu jedynej możliwości życia. Poza Chrystusem nie ma absolutnie nic. W Nim jest wszystko. On jest jedynym prawdziwym warunkiem życia. Intymność z Nim gwarantuje życie. Daleko od Niego życie nie jest płodne.
„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia”. Krzew winny symbolizuje lud Izraela, lud wybrany. Bóg zasadza ten krzew – nie pierwszy lepszy, lecz krzew o szczególnym pniu i wybranych gałęziach, które same z siebie nie wydadzą owocu. W Starym Testamencie krzew winny jest przede wszystkim symbolem wspólnoty (por. Rdz 49,11; Iz 16,8; Jr 2,21; Ps 80(79),9-12), przeznaczonym na chwałę Boga, hojnym w dniu przybycia Pana (Iz 27,2-6; 61,3.21). Tymczasem stał się niewierny (Oz 10,1-2), niewdzięczny (Iz 5,1-8), oddał się bałwochwalstwu (J 2,21), a jego gałęzie uschły i strawił je ogień (Ez 19,12). Zniszczony, powierzył się miłosierdziu Bożemu (Ps 90,9-17). W tekstach Ewangelii według świętego Jana, które w tym roku rozważamy, krzew winny czy latorośl nie są wspólnotą, jak w Starym Testamencie, ale to Jezus jest prawdziwym krzewem winnym. Jezus, Syn posłany przez Ojca, jest prawdziwym Izraelem, doskonale wiernym Bogu. Dlatego krzew winny nie będzie już nigdy opuszczony, nie zostanie wyrwany z ziemi ani spalony. Jezus zajmuje miejsce, które wcześniej należało do ludu Izraela. On jest krzewem winnym, który wiernie wypełnia swoje powołanie, by wydawać Bogu owoc, i osiąga to, czego Izrael nie zdołał. Jezus jest nie tylko darem od Boga, ale równocześnie odpowiedzią człowieka. W Nim dar i odpowiedź łączą się i znajdują swoje spełnienie. Na krzyżu to Bóg, który umiera dla nas (dar), a równocześnie człowiek, który umiera dla Boga (odpowiedź). Ojciec w końcu odnalazł w Jezusie posłuszeństwo i miłość, których oczekiwał. Krzew winny jest prawdziwy dlatego, że Jezus jest prawdą (J 14,6), która objawia się światu i może być przez człowieka poznana.
„Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy”. Jedynie w mocy intymności uczeń może zacieśnić więzy i zakorzenić się, tak by zrodziła się w nim wyraźna tożsamość dziecka, która przydaje mu godności. Trwać w Jezusie oznacza przyjąć sposób życia syna i córki. Sposób życia Jego – Umiłowanego Syna Ojca. To Ojciec dba o krzew winny: wycina, przycina, pomaga rosnąć, by zwiększyć płodność latorośli i zapewnić obfitość owoców. Tak oto, wyłącznie przez wierne odnoszenie się do Ojca i naśladowanie w swoim zachowaniu sposobu bycia Syna, możemy wieść życie bogate w dobre owoce.
Zwróć uwagę, że gałąź odłączona od pnia krzewu jest niczym, nie ma życia i zdolności do przynoszenia owocu. Z dala od krzewu gałąź traci rację bytu, stając się niepłodną. Jej przeznaczenie jest tragiczne: zostaje wycięta. Usycha i jedyne co można z nią zrobić, to spalić. Za pomocą obrazu krzewu winnego i gałęzi Jezus przekonuje każdego z nas, jak konieczna jest intymność z Nim i przynależność do Niego.
„Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was”. Jezus to sprawcze, skuteczne słowo. Ojciec oczyszcza swoje dzieci słowem Jezusa, czyli za pomocą Słowa Jezus. Ojciec, ogrodnik, sprawdza żywotność gałęzi, to jest jakość relacji z Jezusem – prawdziwym krzewem winnym. Dlatego właśnie o wiele bardziej potrzeba prowadzić życie pełne dobrych owoców niż mówić „jestem uczniem Jezusa”, „wierzę w Niego i kocham Go”. Owocem jest konkretna miłość do bliźniego: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15,17).
Relacja miłości z Jezusem nie stanowi relacji mistycznej, zarezerwowanej dla osób uprzywilejowanych, dobrych lub szczególnie uczuciowych. Konieczność tej relacji z Jezusem, Synem Bożym, jest konkretna, prawdziwa i ustanowiona decyzją ucznia, że będzie robić to, co On robi, że będzie kochać braci tak, jak On kocha: „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1). Jeżeli brakuje nam tej miłości do braci, możemy nosić tytuły, piastować wysokie funkcje, mieć wiele odpowiedzialności, ale czeka nas los suchej gałęzi, którą trzeba spalić, bo nie przynosimy owocu i nie wypełniamy podstawowego przykazania miłości. Będąc zjednoczeni z Jezusem, zrozumiemy Jego słowa: „Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.” (J 15,3).
Przynależmy wyłącznie do Chrystusa. On jest gwarancją, że nasze życie będzie pełne dobrych owoców: „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1).
Pokój i Miłosierdzie!
Propozycja, jak żyć Słowem na ten miesiąc:
– Na poziomie osobistym: Czy moje życie było nastawione na Chrystusa? Czy do Niego przynależę? Jakiego rodzaju oczyszczenia Pan pragnie dokonać w moim życiu? Jakie kroki powinienem uczynić, aby żyć w tej intymnej relacji miłości z Jezusem? O jaki konkretny gest Pan prosi mnie w tym miesiącu, aby moje życie było pełne dobrych owoców (miłości)?
– Na poziomie wspólnotowym: Umycie sobie nawzajem stóp.