“Sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.” (Łk 2,38)
Na drodze Maryi, w jej szkole, dochodzimy do ofiarowania Jezusa w Świątyni (por. Łk 2, 22-39). Fragment ten, który polecamy do przeczytania w całości w formie Lectio Divina, jest pełen bodźców dla naszego życia duchowego. Chcemy podkreślić w sposób szczególny dwa aspekty: 1º, zarażenie się radością zrodzoną przez obecność Maryi, Niepokalanej w Duchu Świętym; 2º, tajemnica prawdziwej radości.
1 – Zarażanie Radością
Obecność Maryi, Niepokalanej w Duchu Świętym, zaraża “Radością”, darem Ducha. Przemierzając strony “Ewangelii Maryi”, widzimy, że jej obecność zawsze powoduje prawdziwą Pięćdziesiątnicę, zesłanie “Ducha Radości”. W zwiastowaniu anioła, pierwszymi słowami z nieba były: “Raduj się Maryjo…!” (Łk 1,28), ponieważ “Duch Święty zstąpi na Ciebie…” (Łk 1,35). Zaraz później, podczas odwiedzin Elżbiety, ma miejsce jeszcze jedno wylanie Ducha Świętego: “…Elżbieta została napełniona Duchem Świętym” (Łk 1,41) i radością “… poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie” (Łk 1,44), radością, która wypływa obficie z Magnificat Maryi i ukazuje się w narodzinach Jana Chrzciciela, poprzez jego ojca Zachariasza, którego język się rozwiązał, aby błogosławić Boga, pełen Ducha Świętego (por. Łk 1,67).
Ta sama radość jest głoszona przez pasterzy i aniołów w Boże Narodzenie: “oto zwiastuję wam radość wielką…” (Łk 2,10) i oni wrócili “wielbiąc i wysławiając Boga” (Łk 2,20).
Na koniec, w ostatnim fragmencie ofiarowania Jezusa w Świątyni, radość ta sprawia, że rozradowują się starzec Symeon i prorokini Anna, będąca w podeszłym wieku, która “sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy” (Łk 2,38).
Radość ma być pierwszą cechą charakteryzującą ewangelizatora posłanego, by głosić dobrą nowinę światu! Prawdziwa radość, dar Ducha, jest “zaraźliwa”. Gdzie jest obecna Maryja, dzieje się “pięćdziesiątnica”. W jej szkole mamy nauczyć się, że bardziej niż słowami, mamy ewangelizować życiem. Nasza obecność ma “promieniować” tą radością, owocem wiary i zaufaniem, którą Święty Paweł wyraża w tych cudownych słowach: “…wierzycie, i to jest dla was źródłem radości niewymownej i pełnej chwały” (1P 1,8). To jest radość obfita, której nie możemy zagarniać i zachowywać dla nas.
Papież Francieszek nie ustaje w powtarzaniu, że chrześcijanin, z powodu wiary, nie może być smutny, ale radosny, zadowolony, ufny. Święty Paweł nie waha się powiedzieć, że bycie misjonarzami to bycie “współtwórcami radości…” (por. 2 Kor 1,24), innymi słowy chrześcijanin jest powołany, by zarażać radością wiary.
To jest nasze pierwsze zobowiązanie, abyśmy żyli tym Słowem w roku wiary: być “zarażającymi” “wirusem” radości w naszym tak smutnym społeczeństwie… w tym świecie, gdzie ponad milion ludzi każdego roku odbiera sobie życie, bo nie spotkali tego prawdziwego szczęścia, niepojętego, chwalebnego.
Papież Paweł VI mówił: “społeczeństwu technologicznemu udaje się mnożyć okazje do przyjemności, ale ma ono ogromną trudność w zradzaniu radości. Radość bowiem ma inne pochodzenie. Jest natury duchowej” (egzortacja apostolska Gaudete in Domino).
Dlatego mamy się stać, jak czasami mówi Ojciec Antonello, “sparaliżowani uśmiechem”.
Wielokrotnie, podczas modlitwy, wraz z zesłaniem Ducha Świętego, ludzie mają udział w mocnym wylaniu Ducha Radości. Jest to radość obfita, której nie można zatrzymać, która wyraża się zarażającymi, niepowstrzymanymi wybuchami śmiechu. Jakiś czas temu przydarzyło się to nam, podczas jednej z ewangelizacji w Polsce, w obecności Biskupa i ponad setki księży, kiedy głosiliśmy dla ponad 6000 młodych. To jest coś cudownego… Jest to jeden ze znaków tej “szalonej” miłości Boga, która doprowadza nas do szaleństwa. Ludzie wydają się być pijani, tak jak to się wydarzyło na początku Kościoła, w dzień Pięćdziesiątnicy.
W ten sposób ewangelizacja dokonuje się przez osmozę, przez zarażenie. Maryja, wychodząc ze świątyni, nie zaczęła opowiadać wszystkim co się wydarzyło, ale prorokini Anna, pomimo wieku, nie ustawała i “sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy” (Łk 2,38).
To jest pierwszy sekret ewangelizatora, nieść dobrą nowinę nie tylko poprzez głoszenie Słowa, ale o wiele więcej, w błysku spojrzenia, w ogniu serca, w kochającej gościnie, w uwadze wobec ludzi, w uśmiechu na twarzy… Jak mówił Święty Franciszek “głoście ewangelię przez cały czas. Jeśli to niezbędne, użyjcie słów.”
2 – Tajemnica Prawdziwej Radości
Już znamy ten sekret: to być “pełnymi łaski”. Innymi słowy, postawić Pana na pierwszym miejscu w naszym życiu, niestrudzenie szukać Jego woli, za wszelką cenę. Jak powiedziała Matka Teresa z Kalkuty w jednym ze swoich listów: “kiedy widzę kogoś, kto jest smutny, myślę zawsze, że odmawia czegoś Jezusowi”.
W ofiarowaniu Maryja otrzymuje proroctwo chwały i potwierdzenie misji Jezusa “światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2,32), ale również proroctwo bólu “Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,35).
Świat nie umie dać prawdziwej radości, myli radość z przyjemnością, i dlatego uważa, że cierpienie oddala nas od radości. Życie Chrystusa, Maryi i wszystkich świętych, którzy przemierzyli te ścieżki, uczy nas dokładnie czegoś przeciwnego: “To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.” (J 15,12-13) i “Mówię…, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni” (J 17,13).
Logika ewangelii jest szalona dla świata, ponieważ stracenie życia to odnalezienie go, dając otrzymuje się, wybaczając zyskuje się przebaczenie… Maryja dobrze zrozumiała to szaleństwo. Nasza mama i założycielka idzie spokojna i zdecydowana na spotkanie zrodzenia nowej ludzkości u stóp krzyża, ponieważ wie, że cierpienie rodzenia nie może równać się z radością narodzin “nowego człowieka”. To szaleństwo zrozumiał dobrze także Paweł. Mierzył się dzielnie z cierpieniami i próbami każdego rodzaju, aż po “stacenie głowy” i swojego życia z miłości do Jezusa, ponieważ wiedział, że “działa w nas śmierć, podczas gdy w was – życie” (2 Kor 4,12) aż do “przepełnienia radością” w każdym ucisku (por. 2 Kor 7,4).
To szaleństwo doprowadziło Matkę Teresę z Kalkuty do bycia znaną jako “misjonarka uśmiechu”, podczas gdy żyła przez pięćdziesiąt lat w całkowitej posusze wewnętrznej i stałym cierpieniu.
To jest zatem, w świetle nauki Maryi, cel na ten miesiąc: promieniować radością ponad wszelkim uciskiem, który mija, pragnąc dać życie za tych, których Pan nam zawierza. Uciekać od smutku jak od demona. Święta Teresa z Avila mówiła “bardziej boję się nieszczęśliwej siostry niż całej gromady złych duchów”. My również! Radujcie się zawsze w Panu…
Niech to będzie miesiąc “paraliżu uśmiechu” w taki sposób, by zarażając radością dzielenia się i ewangelii, inni, tak jak prorokini Anna, dziękowali Bogu i mówili o Dzieciątku Jezus wszystkim, którzy jeszcze oczekują wyzwolenia przez Boga i objawienia Jego Miłości, szaleństwa dla świata, źródła radości niepojętej, chwalebnej, przeobfitej.
“Jeden uśmiech nic nie kosztuje i daje wiele. Ubogaca tego, kto go otrzymuje i nie zubaża tego, kto daje. Trwa tylko chwilę, ale jego wspomnienie jest wieczne.” (Autor Nieznany)