Słowo na czerwiec 2023 – Skutki trwania i nietrwania w Jezusie

„Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.” (J 15, 5-6)

W ubiegłych miesiącach rozważaliśmy tajemnicę słów Jezusa z Ewangelii wg św. Jana 15, 1-17, które zapraszają całą rodzinę Przymierza Miłosierdzia do głębokiej, bliskiej relacji z Nim. Taka relacja pozwala nam TRWAĆ w Jezusie, a Jemu – w nas, przez co stajemy się wierni Jego nakazowi: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15,17). Dynamizm komunii miłości jednoczy wszystkich Jego uczniów w życiu Ojca przez moc Ducha. To zasadnicze zjednoczenie zapewnia życie wydające dobre owoce. Już w pierwszych wersetach słowa Jezusa były pełne porównań, które dotyczyły uprawy winorośli. Relacja między krzewem winnym a latoroślami odnosi się do relacji Jezusa z Jego uczniami – relacji, która wymaga pewnych warunków i ma swoje konsekwencje. Opis związku krzewu winnego – Jezusa i latorośli – uczniów utkany jest w biblijnym tekście przez greckie słowo menō, oznaczające „mieszkać w”, „przebywać w”, „trwać w” i wyrażające nakaz Jezusa „trwajcie we mnie”. To zdanie przenika wszystkie wersety 15,1-8, wskazując drogę dla nas, uczniów Pana.

Trwanie w Jezusie jest warunkiem koniecznym, aby być prawdziwym uczniem i wydawać wiele owoców. Jezus przedstawia jednak też konsekwencje, jakich może spodziewać się uczeń, który nie byłby w Niego wszczepiony: „Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.” (J 15,6). Uczeń jest darem od Ojca dla Jezusa (6,39), a żeby za Jezusem iść, trzeba uwierzyć w Jego słowa, podjąć decyzję w wolności, przylgnąć do Niego z własnej woli, nie zapominając, że „nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec” (J 6,44). Uczeń słyszy, widzi, słucha, trwa przy Jezusie i idzie za Nim, odpowiadając w ten sposób na boską inicjatywę, świadcząc, że widział i słyszał (por. 1J 1,1). Uczniowie żyją pośród niewiary i wrogości, nieustannie konfrontując się z żydami i światem, ale Jezus mimo to proponuje im podjęcie radykalnej decyzji, aby mogły spełnić się zamiary Ojca. W sposób niepodzielny wiara i niewiara stają się wyborem. Nie ma miejsca dla innych teorii, które mogłyby zastąpić odpowiedzialną decyzję podejmowaną przez każdego człowieka. Jezus objawia się tym, którzy wierzą, że On został posłany przez Ojca. Dlatego potrzebna jest współpraca w postaci decyzji człowieka. Trzeba postanowić: trwam w Jezusie albo się od Niego odsuwam.

Trwanie to przylgnięcie do osoby Jezusa, akceptacja, przyjęcie, posłuszne słuchanie i podążanie. Ta postawa tłumaczona jest przez czasownik „wierzyć”, czynność, która ma aktywny i dynamiczny sens, postawę oddania i zaufania, prowadzącą do tego, że kocha się osobę, w którą się wierzy. To nie jest teoretyczna wiara, ale wiara zasadnicza, która przenika całe życie wierzącego. To „przyjęcie” Jezusa (1,12; 5,43; 13,20), „przyjście do Niego” (5,40; 6,35.44; 7,37), „pójście za Nim” (8,12; 10,27), „trwanie” w Nim, w Jego słowie i Jego miłości (15,4; 8,31; 15,7.9). Nietrwanie jest synonimem oddalenia się od Niego, odrzucenia Go, odmówienia kochania Jego i braci, wybierając zamiast tego jałowe życie gałęzi, która usycha, po czym zbiera się ją i wrzuca do ognia, a ona płonie. To nieprzydatność, która prowadzi do klęski, zniszczenia. Tylko ci, co trwają w Jezusie mogą zyskać żywotność, stają się płodni i wydają obfity owoc – oni zrozumieli, że „bez Niego, nic nie mogą uczynić”.

W J 15,14 Jezus mówi: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję”. Zwróć uwagę, że uczeń jest przyjacielem mistrza – nie wystarczy po prostu być formalnie uczniem, iluzorycznie wierzyć w Mistrza. Sam Jezus zdemaskował fałszywych uczniów i naśladowców. Wielu czuje się przez Niego przyciągniętych wyłącznie z powodu materialnych korzyści pochodzących z Jego znaków. Wielu w Niego wierzy, ale nie jest w stanie publicznie wyznać w Niego wiary ze strachu przed faryzeuszami, bo, jak powiedział sam Jezus, „Bardziej umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą” (J 12,43). Tak więc uczniem Jezusa nie jest ten, kto idzie za nim wyłącznie fizycznie, a oddala się od Niego, gdy niektóre z Jego słów okazują się trudne (por. 6,55 nn.). Już w samym prologu Ewangelii wg św. Jana jesteśmy zaproszeni do tego, by zdecydować się na przyjęcie lub odrzucenie Jezusa: „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (1,11-12). Uczniowie Jezusa różnią się od innych ludzi, bo oni przyjęli światło, odrzucone przez resztę.

Prawdziwy uczeń Jezusa odznacza się zatem przyjmowaniem Jego słowa nie tylko w deklaracjach, ale dopasowując do niego swoje własne życie i zachowania, zobowiązując się do naśladowania Go i całkowitego oddania w miłości. Czy twoje życie zmieniło w jakiś sposób świat? Nie zapominajmy, że trwanie w Jezusie to coś więcej niż entuzjazm z powodu Jego piękna i mocy – to przyjęcie poświęcenia krzyża, podążając za Nim (12,26), aż spełnią się pragnienia Ojca: „aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (por. J 10,10).

Pamiętajmy, bracia, że każdy z nas może w winorośli/Kościele Pana stać się niepotrzebną gałęzią, jeśli nie będziemy żyli zasadą „życia wszczepionego w Chrystusie”, bo tylko On jest w stanie sprawić, że nasze życie, odnalezione przez Jego Miłosierdzie, przyniesie owoce. Musimy pracować, ale praca nie jest naszym priorytetem. Siły do pracy, apostolatu i ewangelizacji są owocem naszej intymności z Chrystusem. Wersety, które rozważaliśmy w tych miesiącach, ostrzegają, że gdy gałąź jest nieużyteczna, wówczas nasza droga naśladowców Jezusa zmierza do klęski. Oznacza to, że gałąź/uczeń bez Jezusa to życie bezowocne, życie bez przemiany, droga, która wiedzie ku zniszczeniu.

Niech nasze serce pragnie w pierwszej kolejności tego, o co prosi nas Pan: „trwajcie we Mnie, a Ja w was”, bo bez Niego nic nie możemy uczynić.

Bądźmy uważni na głos Pana i jemu posłuszni.

Pokój i Miłosierdzie!

 

Propozycja, jak żyć Słowem na ten miesiąc:

Na poziomie osobistym: W jaki sposób odpowiadałem na głos Boga, który rozbrzmiewał w moim wnętrzu? W jaki sposób ogłaszałem Jezusa bardziej słowem niż życiem? A moje zachowania i decyzje – czy są wypełnione sokiem miłości, która przemienia życia, czy też są dalekie od pragnień Pana? Czy moje decyzje odpowiadają życiu Chrystusa, czy są to po prostu racjonalne lub pochopne decyzje?

Na poziomie wspólnotowym: odwiedzić osoby lub braci, którzy są daleko od Jezusa, zapraszając ich do wszczepienia się w Chrystusa.