Słowo na czerwiec 2024 – Radość, odwaga i kreatywność: Filary, które pozwalają nam rozpoznać boże namaszczenie w naszym życiu

RADOŚĆ, ODWAGA I KREATYWNOŚĆ: FILARY, KTÓRE POZWALAJĄ NAM ROZPOZNAĆ BOŻE NAMASZCZENIE W NASZYM ŻYCIU

 

„Pan mnie namaścił […] aby dać olejek radości…” (Iz 61,1.3)

W tym roku jako Rodzina Przymierza Miłosierdzia wybieramy drogę uważniejszego przypatrywania się podstawowym wartościom zakorzenionym w naszym charyzmacie. Gdy spoglądamy wstecz i widzimy, jak wielu łask nam Bóg udzielił, czujemy, że nie sposób nie zakochać się znów i znów, i każdego dnia coraz mocnej, w naszym Ojcu Miłosiernym. To On nas wybrał, namaścił i posłał, byśmy głowili dobrą nowinę w mocy Jego Ducha, który spoczywa na nas. 

Pomimo ograniczeń i słabości, których stale doświadczamy, zostaliśmy wybrani przez Boga i nasze zadanie jest bardzo konkretne; dowodem tego są owoce naszej misji i potężnie objawianie się Pana przez nas. Nasza nędza pozwala nam uznać, że tylko dzięki Jego łasce życie wielu osób zostaje przemienione, że dokonują się cuda, potężne znaki Bożego działania, a także nawrócenia. Wielka nędza a zarazem obfitość łaski, tak aby świat uwierzył, że Bóg „wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (zob. 1 Kor 1,27–28). 

Dlatego właśnie radość, odwaga i kreatywność ujawniają się w synach i córkach Miłosierdzia jako znak przemożnego działania w nich miłosiernego Ojca. On objawia się w Synu, Miłosierdziu wcielonym, i zbawia wszystkich tych, który Jemu powierzają swoją nędzę, stając się polem oddziaływania Jego boskiego Miłosierdzia.

Radość jest uczuciem, które wypływa z wdzięczności Bogu, który mógł przecież wybrać kogokolwiek innego, aby dokonywać swoich dzieł. Jest tak wielu bardziej wiernych, bardziej świętych, bardziej oddanych w Jego służbie, bardziej uzdolnionych niż my, ale On wypowiedział nasze imię, wybrał każdego z nas osobiście. Wiemy doskonale, że Ojciec powołał nas nie dlatego, że jesteśmy lepsi, ale dlatego, że On działa ponad naszą słabością, aby wszyscy poznali, że właśnie w nas, naczyniach glinianych, został złożony niezwykły skarb i przeogromna moc, które nie pochodzą od nas, lecz od Boga (zob. 2 Kor 4,7). 

Nasze powołanie do bycia Przymierzem Miłosierdzia otwiera przed nami podwójną drogę. Z jednej strony Bóg posługuje sie nami, sługami nieużytecznymi, jako narzędziami swojego Miłosierdzia, aby przemienić największych grzeszników w świętych; z drugiej strony poprzez swoje nieskończone Miłosierdzie zbawia nas od grzechu. Ta łaska, która nas zbawia, a zarazem używa nas po to, by zbawiać innych, przepełnia nas radością i wdzięcznością. Parafrazując naszego założyciela, ojca Antonella, powinniśmy mieć na twarzy „paraliż uśmiechu”, aby pokazać światu, jak bardzo jesteśmy szczęśliwi jako ci wybrani i używani przez Boga jako kanały Miłosierdzia. Tym samym radość jest jedną z fundamentalnych dla nas wartości. To ona sprawia, że bez popadania w przygnębienie spoglądamy na naszą nędzę, bo poznajemy, że Miłosierdzie Pana sięga dużo dalej niż nasze słabości i zawsze wychodzi nam na spotkanie. 

„Pan mnie namaścił…” (Iz 61,1)

Z tej radości i jako jej owoc rodzi się odwaga, której już nie możemy porzucić, jeśli istotnie zrozumiemy, że Bóg może realizować swoje Dzieło Miłosierdzia właśnie poprzez nas. Dokonuje się to tylko wtedy, gdy wierzymy, z całą ufnością, że „Duch Pański spoczywa na Mnie” (Łk 4,18) 

Ojciec Enrico, nasz założyciel, w ostatnim czasie przypomniał nam, że naczelną prawdą o naszym charyzmacie jest: „Duch Pański spoczywa na Mnie”. Nie, że Duch Święty przyjdzie, bo nie chodzi tu o jakieś przyszłe działanie, lecz o teraźniejszość: On już w nas jest, już na nas spoczywa! Co znaczy, że powinniśmy być przepełnieni radością z powodu tego nieustannego działania Ducha, a przyjmując całymi sobą tę rzeczywistość, być odważni w tym samym Duchu, aby nasz charyzmat żył i realizował się w nas i przez nas. 

Wszelka śmiałość i odwaga cechuje nas nie dlatego, że pokładamy ufność w naszych zdolnościach i darach (już mówiliśmy, że jesteśmy słabi i mamy mnóstwo ograniczeń), ale ponieważ pokładamy ufność w boskim wybraniu. To dzięki namaszczeniu, które wylał na nas, dzięki Jego Duchowi, który unosi sie nad naszym życiem, możemy – i powinniśmy – mieć w sobie śmiałość w działaniu, aby świat uwierzył i doświadczył, że Miłosierdzie Boże jest dla wszystkich, dosięga wszystkich i przemienia grzeszników w świętych (zob. Dzienniczek św. Faustyny, 1784). 

Właśnie takich, radosnych, wdzięcznych i śmiałych, Duch uzdalnia nas do jedynej w swoim rodzaju kreatywności, „boskiej kreatywności”, w szczególny sposób właściwej dla naszego charyzmatu, który sprawia, że poszukujemy nowych form ewangelizacji, aby dotrzeć do wszystkich tych, do których Pan nas posyła. 

Bo czyż to nie z radości i śmiałości naszych młodych zrodziła się akcja ewangelizacyjna „Piec ognisty” [nocna lub 24-godzinna akcja ewangelizacyjna skierowana do młodzieży w klubach nocnych, na ulicach i miejscach zażywania narkotyków – przyp. tłum.]? Czy możecie sobie wyobrazić, jak wielka kreatywność objawiła się w 80 młodych, który zmobilizowali się, by dotrzeć do dzieci Bożych zwiedzionych przez świat i błądzących po placach, dworcach, klubach nocnych i imprezach funk [agresywny gatunek muzyczny wprowadzający w trans, wprost odwołujący się do agresji, narkotyków i nieuporządkowanych zachowań seksualnych – przyp. tłum.]? I czyż nie jest odwagą w Duchu, że mówimy o Jezusie, o Tym, który kocha wszystkich i wychodzi na poszukiwanie każdego człowieka? Czyż to nie sam Paraklet popycha nas ku temu, by nakładać dłonie i ogłaszać cuda? Czyż nie jest czymś charakterystycznym dla świadków Miłosierdzia Bożego, takich jak my, robić „święte szaleństwa”? Weźmy dla przykładu naszą ewangelizację wśród osób, które żyją z prostytucji: zapraszamy taką kobietę do naszego samochodu i zawozimy ją do miejsca, gdzie proponujemy jej inny „program” wieczoru: przyjmujemy jej życie w bratniej miłości, zapraszamy do zastawionego stołu, na ucztę przygotowaną z okazji powrotu syna marnotrawnego, a później modlimy się nad nią w mocy Ducha, przed Najświętszym Sakramentem, aby całe jej życie spotkało się z Prawdziwą Miłością. 

„Pan mnie namaścił…” (Iz 61,1)

Wreszcie chcielibyśmy przywołać świadectwo nieco dawniejszego doświadczenia, które jednak ukazuje wszystkie trzy filary – wartości, o których tu mówimy. 

Zostaliśmy zaproszeni na rekolekcje karnawałowe w mieście Pedreira, organizowane przez RCC (Katolicką Odnowę Charyzmatyczną). Były to cztery dni ewangelizacji! W sobotę i niedzielę byliśmy tam jako diakonia muzyczna naszej wspólnoty, prowadząc animacje i konferansjerkę podczas spotkania, a także głosząc. Było tam około 400 osób zebranych na sali gimnastycznej, względnie niewielka liczba jak na tak dużą przestrzeń. Ale nie to było dla nas istotne, ponieważ tak wielka była nasza radość z głoszenia, tak wielka nasza odwaga w modlitwie nad wszystkimi tam obecnymi, i tak wielka niosła nas kreatywność w prowadzeniu poszczególnych dynamik i poszukiwaniu nowych form głoszenia Miłosierdzia. 

Poniedziałek podczas każdych rekolekcji karnawałowych bywa dniem najmniejszej frekwencji uczestników, ponieważ niektórzy pracują, ale także dlatego, że jest to dzień karnawału ulicznego, a miasto słynie w całym regionie z tej imprezy. Była to dla nas niejako „rozgrzewka” przed tym, co miało nastąpić później, we wtorek, kiedy zbieraliśmy się na ewangelizację przy innym obiekcie sportowym tego miasta, nazywanym „Vermelhão” [„Czerwonak”]. I rzeczywiście, w poniedziałek liczba osób była dużo mniejsza, mniej niż połowa. Tego dnia przyjechał ojciec Enrico, żeby głosić, odprawić mszę świętą i poprowadzić adorację Najświętszego Sakramentu. Podczas adoracji ojciec ośmielił się zaproponować tej niewielkiej grupie osób procesję z Najświętszym Sakramentem po ulicach miasta. Wszyscy byli pełni obaw ze względu na karnawał, ale odważnie opuściliśmy salę gimnastyczną, czując się jak „reszta Izraela”, i zaczęliśmy iść wraz z Jezusem ulicami miasta. Kiedy natknęliśmy się na imprezę w ramach karnawału ulicznego, niektórzy chcieli zmienić kierunek procesji, ale ojciec Enrico śmiało ruszył wprost w sam środek zabawy karnawałowej! Stopniowo ludzie zaczęli ściszać głośniki w swoich samochodach, handlarze zaczęli przymykać drzwi lokali, wielu uklękło i przyjęło modlitwę wstawienniczą, był to prawdziwy dzień Pięćdziesiątnicy! 

Kiedy wróciliśmy do obiektu sportowego, zobaczyliśmy, że liczba osób się potroiła! Zakończyliśmy adorację i cały ten dzień ewangelizacji modlitwą pełną radości, bo zobaczyliśmy potężne objawienie się Boga. Następnego dnia, kiedy przyszliśmy na miejsce w ostatnim dniu rekolekcji, byliśmy zdumieni, bo nie dało się wejść na teren obiektu z powodu wielkiej liczby osób, które przyszły na spotkanie, Cała sala i wszystkie trybuny były wypełnione, osiągając szczytowy punkt zapełnienia obiektu, podczas gdy inna impreza karnawałowa, ta w „Czerwonaku” została odwołana z powodu braku publiczności; Stało się tak, że większość ludzi była na rekolekcjach Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, na spotkaniu z Jezusem, którego wielu z nich spotkało poprzedniego dnia. 

Bracia i siostry, radość, odwaga i kreatywność nigdy nie mogą przestać być częścią naszej misji. Po pierwsze ze względu na Boże działanie w nas; dalej, ze względu na podejmowane dzieła ewangelizacyjne, ponieważ jesteśmy posyłani do miejsc, do których prawie nikt nie chce iść, żeby ewangelizować tych, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie. Dlatego mamy pewność, że radość, odwaga i kreatywność są darami od Boga, i że pociągną ku Niemu tych, którzy najbardziej potrzebują Jego miłosierdzia.

Wasz brat, diakon Júlio Neto
i wasza siostra Vanessa Figueiredo

 

Propozycja życia słowem na miesiąc:

– Podziel się ze swoimi braćmi ze wspólnoty radością tego momentu, w którym ty zostałeś dotknięty charyzmatem Miłosierdzia.

– W tym miesiącu, na modlitwie i w radości, proś Pana o kreatywność, aby z odwagą podjąć jakąś zupełnie nową formę ewangelizacji: czy to wśród młodzieży na ulicach i klubach, czy wśród osób prostytuujących się, czy to poprzez głoszenie w autobusach, w metrze, w pociągu… Dajcie się ponieść kreatywności!