Słowo na Kwiecień 2014

Będziecie przyobleczeni w moc z wysoka

 

Żyjemy w czasie, kiedy doświadczamy konsekwencji realizacji dobrze zorganizowanego planu ludzi, którzy chcą śmierci Kościoła, którzy próbują zbudować nowy świat bez Boga, albo mówiąc lepiej, stworzyć boga światowego skonstruowanego przez nich. Dzisiaj, bez wiedzy większości, żyjemy zanurzeni w takim świecie zaprojektowanym przez tych niszczycieli życia, którzy skupieni są na burzeniu wszystkiego, co pozostawił nam Chrystus.

Jest prawdą to, co powiedział Jezus, że bramy piekielne nie przemogą (por. Mt 16,18), ale demon próbuje ze wszystkich sił zdobyć jak największą liczbę dusz i posługuje się ludźmi z nim związanych, aby mieć wpływ na masy.

Nie chcę rozwodzić się za bardzo tłumacząc to wszystko, ale faktem jest, że to się dzieje i ta ideologia rozprzestrzenia się na całym świecie. Wystarczy zobaczyć co pokazują mass media (środki komunikacji masowej). Młodzi, którzy porzucają Kościół i rzucają się w narkotyki, alkohol i prostytucję. Ludzie bez nadziei i ateiści. Zniszczone małżeństwa. Dwa lata temu opublikowano badania, w których była mowa o tym, że 73% brazylijskich rodzin jest rozbitych.

W mediach nawet normalne małżeństwo jest teraz uważane za nienormalne. Te ideologie chcą zniszczyć wszystko, które jest uważane za normalne, naturalne, aby stworzyć nowy świat, z którego, w cudzysłowie, będzie wypływał chaos i rewolucja, która postawi jednych przeciw drugim. Oni mówią: “więcej i więcej chaosu i w końcu będzie nowy porządek, nowy pokój. Prawdziwy pokój rodzi się ze zła!”. Mamy przed sobą społeczeństwo konsumpcyjne, komunistyczne, materialistyczne, ateistyczne, przekupne i relatywistyczne.

Jak zatem możemy przeciwdziałać tym dobrze zorganizowanym siłom i dokładnie określonym planom? Są mocni, a widząc ich rozumiemy co Pan mówił apostołom, że siły zła na tej ziemi wydają się być mocniejsze niż dobro. Jedynym sposobem jest pozwolenie Duchowi Świętemu, by ujawniał się pośród nas i w świecie. Jedynie przyjmując moc z wysoka możemy zmierzyć się i przezwyciężyć te diaboliczne ideologie.

Nasz Pan Jezus Chrystus obiecał, że pośle Ducha z wysoka. U świętego Łukasza czytamy: “Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka”. (Łk 24,49). To bezużyteczne zatrzymać się jedynie na planach i dyskusjach pastoralnych lub socjologicznych. Uwaga, mówię “jedynie”, nie mówię, że nie mamy przygotowywać planów, albo tworzyć perspektywy z określonymi celami, ale jeśli początek, środek i koniec nie skoncentrują się na mocy Ducha, cała nasza praca i narady staną się bezużyteczne. Przeważy ciało, a nie Duch.

W zeszłych wiekach wielokrotnie rozpościeraliśmy zasłonę, aby zakryć Ducha. Wystarczy na przykład spojrzeć na sakrament bierzmowania. Obrzęd się wydarza, ale gdzie widać rzeczywiście moc Ducha w młodych, którzy go otrzymują? W tych dniach uczestniczyłem w uroczystości bierzmowania, niektórzy młodzi nie wiedzieli nawet jak uczynić znak Krzyża, inni nie umieli Ojcze nasz. Niedorzeczność! To prawda i to jest właściwie, że wierzymy, że Duch uświęca bierzmowanych, ale Jezus mówi również, że po owocach można zobaczyć życie w Duchu (por. Mt 12,33). Gdzie są owoce? Jeśli nie można ich zobaczyć, musimy zastanowić się głęboko, dlaczego tak jest.

Musimy mieć odwagę, aby zadać sobie pytanie dlaczego i jakie są przyczyny tej letniości duchowej. Rzeczywistość jest jasna: nie oferuje się już ludziom możliwości doświadczenia mocy, która pochodzi z wysoka. A gdy jest przeciwnie, gdy jakiś ksiądz pozwoli młodym żyć Duchem i w Duchu, daje im możliwość zrozumienia na przykład sakramentu bierzmowania.

Byłem tego świadkiem w tych dniach, sześćdziesiątka młodzieży przyjęła bierzmowanie, ale na zewnątrz nic się nie wydarzyło. Zaraz potem ksiądz, wraz z naszymi misjonarzami w Polsce, zorganizowali trzydniowe spotkanie, gdzie tematyka dotyczyła życia mocą z wysoka, życia Duchem. Na koniec był moment wylania. Zbuntowani chłopcy i dziewczyny w tamtym momencie mieli doświadczenie, które zmieniło ich życie. Dosłownie wydawali się być innymi ludźmi. Ich życie się przemieniło, zostali ogarnięci przez radość. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka”. (Łk 24,49). To obietnica Boga Ojca, nie jakiegoś księdza czy charyzmatyka. Nic z tych rzeczy. To Ojciec niebieski, który pośle Ducha, jeśli my poprosimy Go z wiarą, bez ustanku! To moc z wysoka, która przemienia serca, I pozwala nam walczyć przeciwko siłom świata.

Jakiś czas temu pojechałem głosić rekolekcje dla sióstr, które były przygnębione, zmęczone i bez nadziei. Pragnęły czegoś, ale nie wiedziały czego. Nie modliły się już wspólnie, nie przestrzegały więcej praktyk duchowych, o które ich zgromadzenie prosiło. To było proste spotkanie. Opowiedziałem o wielu doświadczeniach nawrócenia i o mocy z wysoka, która przemienia serca i życie. One jedynie się zawierzyły, bo też i nie miały już nic do stracenia, już straciły wszystko i były ogarnięte przez pustkę. To była chwila. Wołaliśmy Ducha Świętego i wszystko się zmieniło. Każda z nich została osobiście przemieniona i wszystkie teraz odczuwają pragnienie modlitwy, pragnienie by się spotykać, opowiadać sobie o łaskach, których w osłupieniu doświadczają. Co się stało? Moc z wysoka wypełniła je całkowicie!

Moc z wysoka przychodzi, aby człowiek przeżywał nowe życie, aby miał odwagę zmierzyć się ze wszystkim, co wydaje się bez nadziei. Moc oznacza siłę przeciw nieprzyjacielowi, oznacza zdolność do zmierzenia się z trudnymi sytuacjami, które po ludzku wydają się niemożliwe, aby były przezwyciężone. I w końcu, kto ma moc, zwycięża, nie boi się, walczy i wygrywa w jakiejkolwiek jest sytuacji. Kto ma moc Ducha jest jak Dawid, który bez lęku walczy przeciwko Filistynowi Goliatowi. Dawid miał jedynie pięć kamyków, ale one są wystarczające aby obalić pychę i moc ludzkiego ciała nieprzyjaciela, który przeklina Boga Dawida (por. 1 Sm 17).

W tej obietnicy, którą Jezus nam składa, osobliwością jest, że to nie my jesteśmy tymi, którzy mają siłę, ale to właśnie siła przychodzi do nas z wysoka. To jest moc Ducha Świętego, trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej. To jest tylko możliwe jeśli trwamy w Duchu.

Wiemy, że aby zwyciężyć mecz, trzeba być dobrze wytrenowanym, i im więcej robimy ćwiczeń i trenujemy nasze ciało, tym zwiększają się możliwości, by wygrać dany mecz. Ta sama rzecz wydarza się, jeśli chcemy mieć moc z wysoka. Potrzebujemy stale trenować, trwać w Duchu, i trening dokonuje się na stałej modlitwie. Uwaga, nie możemy po prostu się modlić, ale trwać w życiu modlitwy poszukując jedności między nami, prosząc Ducha stale i bez miary, posługując się charyzmatami, nie zamykając się w egoizmie, ale decydując się na ewangelizowanie w każdym momencie i w każdym miejscu i sytuacji, kochając ubogich jak kochał Jezus.

Musimy być uważni, bo choć mamy zawsze robić plany i schematy organizacyjne, które mają być nam pomocne, niezwykle ważne jest, aby być wyczulonym, ponieważ Duch przychodzi kiedy i jak sam chce. On przychodzi nagle i mamy być wytrenowani w rozeznawaniu, aby odkryć działanie Ducha Świętego, które jest różne od działania złego ducha, który próbuje nas oszukać, bo czasem demon przedstawia się jako anioł światłości.

Żyjąc w taki sposób wydarzy się wielka, nieustanna Pięćdziesiątnica i będziemy podziwiać moc Ducha, który ukazuje się w każdym momencie. To jest to, co pomoże nam walczyć z siłami zła, które panują w świecie. Nie bójmy się, Duch jest z nami, i mimo, że my czujemy się słabi i delikatni w tej walce, wygramy jeśli będziemy trwać w ogniu Ducha. Paweł potwierdza to, mówiąc nam: “Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami.” (Rz 8,26).

 

o. Antonello Cadeddu