Słowo na luty 2024 – Namaszczeni i uświęceni przez Ducha: Powołani do życia w ewangelicznym radykalizmie

NAMASZCZENI I UŚWIĘCENI PRZEZ DUCHA
POWOŁANI DO ŻYCIA W EWANGELICZNYM RADYKALIZMIE

„Miłość Boża przynagla nas, abyśmy nie żyli już dla siebie samych”
(por. 2 Kor 5, 14–15)

Słowo, które Pan wypowiada nad nami, jest „słowem ustanawiającym”. Bóg mówi i wszystko się staje! To poprzez swoje słowo Bóg uczy ludzi, jak powinni postępować, aby wypełnić Jego wolę. Słowo Boże jest prawem Boga danym ludziom. Bóg mówi i wszystko się staje, wszystko zostaje przemienione.

Kiedy czytamy w naszym słowie założycielskim – ustanawiającym – wyrażenie „Duch Pański spoczywa na mnie”, to przyjmujemy w nasze życie pewne słowo uświęcające (słowo, które ma moc uświęcania), ponieważ to nie my sami siebie uświęcamy, ale sam Pan uświęca nas swoim słowem. On nas uświęca, namaszcza, posyła i uzdalnia. Zobaczcie, to nie zależy od naszych zasług, to dar Boga, to sama łaska i czyste Miłosierdzie. Dlatego możemy powiedzieć, że jesteśmy „namaszczeni i uświęceni przez Ducha Świętego”! Bardziej niż „prosić o Ducha Świętego”, musimy wziąć w posiadanie ten dar, a raczej pozwolić Duchowi Świętemu wziąć nas w posiadanie, całych.

Słyszałem, jak znajomy ksiądz, ks. Marlon, mówił, że „każdy chrześcijanin posiada Ducha Świętego, ale niestety Duch Święty nie ma w posiadaniu każdego chrześcijanina, i nie ma go całego!”. A to jest źródło wszelkiego radykalizmu ewangelicznego. W rzeczywistości radykalizm nie jest przywilejem nielicznych, lecz koniecznością – powiedziałbym naturą” – każdego prawdziwego dziecka Bożego.

Apostoł Paweł w swoich listach do wspólnot definiuje Ducha Świętego jako „miłość Bożą rozlaną w sercach naszych” (por. Rz 5,5), a ponadto pisze: „miłość Chrystusa przynagla nas […], aby ci, którzy żyją, żyli już nie dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał” (por. 2 Kor 5,14). Miłość przynagla nas, byśmy nie żyli dla samych siebie! Byłoby niedorzecznością powiedzieć dziewczynie lub żonie: „kocham cię tak na pół gwizdka”, „kocham cię tylko trochę”. Kto kocha, kocha z pasją, kocha aż do śmierci. Tak mówi Jezus: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem […] Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (por. J 15,9.12–13). Dlatego dar Ducha, „Dawcy darów”, jest dany „bez miary” (por. J 3,34) i to nie przypadek, że Duch Święty nie mówi o sobie samym: On objawia nam Miłość Ojca, woła w nas „Abba, Ojcze!” (por. Rz 8,15) i objawia nam panowanie Jezusa: „Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (por. 1 Kor 12,3).

Dlatego żyć w Duchu to żyć dla innych, uczynić nasze życie darem bez ograniczeń, dać się ponieść nurtowi, który nas porywa; to zrozumieć, że żyć dla innych to cecha ludzkiej natury, to źródło prawdziwej radości. Jeśli dobrze zastanowimy się nad tajemnicą naszego istnienia, zrozumiemy, że całe stworzenie żyje prawem ziarna pszenicy: „jeśli nie obumrze, zostanie samo, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity” (por. J 12,22).

Maria Paola przechowywała w swojej Biblii i często powtarzała tę modlitwę, którą podobno św. Franciszek odmawiał, gdy przyjmował Komunię świętą:

Panie, daj, aby słodki gwałt Twej gorącej miłości odłączył mię od wszystkiego na świecie i zajął mię całkowicie, abym z miłości umarł dla Ciebie, ponieważ Ty z miłości umarłeś dla mnie”.

Wszyscy święci mieli to doświadczenie, rozpaleni tym samym Duchem. Piękna jest modlitwa św. Miriam z Betlejem: „Duchu Święty, natchnij mnie; Miłości Boża, pochłoń mnie; na właściwą drogę zaprowadź mnie…”. Zobaczcie, ten, kto kocha, już nie szuka samego siebie, daje się pochłonąć, oddaje się z radością, kreatywnością i mądrością. Wie, jak odpoczywać, aby bardziej kochać, wie, jak się odżywiać i dbać o swoje zdrowie, ponieważ wie, że wszystko jest miłością! Dba o to, co konieczne, ponieważ jego największą potrzebą jest dawanie siebie i dawanie siebie bez reszty, dawanie siebie z radością! Osobiście jestem przekonany, że tym, co może nas najbardziej zmęczyć, jest brak miłości, ponieważ „kto miłuje, przechodzi ze śmierci do życia!” (por. 1 J 3,14). Życie w Duchu, w Chrystusie, czyni lekkim ciężar życia, ponieważ miłość Boża rozlana w naszych sercach jest pełnią życia, jest odpoczynkiem i radością.

Jestem pewien, że to Duch Święty jest źródłem wszelkiego radykalizmu Ewangelii. To Duch Święty czyni nas radykalnymi w gościnności, czyni nas zdolnymi do spania na ulicy i, jeśli to konieczne, do ofiarowania własnego łóżka ubogiemu, „Chrystusowi”, który nas odwiedza! To Duch czyni nas radykalnymi w ubóstwie, ponieważ to, co otrzymujemy, nie jest dla nas i odkrywamy, że dając, otrzymujemy, że opróżniając nasze spiżarnie, pozbywając się naszych zabezpieczeń, nadal doświadczamy cudu Opatrzności, rozmnożenia chleba! To Duch Święty czyni nas radykalnymi w modlitwie, adoracji, czuwaniu, poście, czyni nas odważnymi w posłudze charyzmatami, pełnymi pasji w ewangelizacji, czyni nas uważnymi, pełnymi czułości i troski o naszych braci i siostry we wspólnocie. To Duch Święty czyni nas radykalnymi w miłości krzyża, uświadamiając nam, tak jak Marii Paoli, że „nikt nie odbiera mi życia, to ja je ofiaruję…”. To Duch prowadzi nas do umiłowania „Jezusa opuszczonego i ukrzyżowanego”, tak jak Chiara Lubich, która prosiła: „obym pod koniec życia nie żałowała, że cierpiałam za mało lub że cierpiałam źle!”.

W tym miesiącu pozwólmy się ponieść przez wiatr Ducha Świętego tam, gdzie powinniśmy ponownie zasmakować radości kochania bez ograniczeń, na chwałę Ojca.

Nie zapominajmy, że zostaliśmy wybrani, „namaszczeni i uświęceni przez Ducha” do misji: ewangelizować, aby przemieniać.

Pokój i miłosierdzie!
o. João Henrique

 

PROPOZYCJA ŻYCIA SŁOWEM NA MIESIĄC:

W życiu osobistym i wspólnotowym: w naszej modlitwie osobistej i wspólnotowej starajmy się prosić Ducha Świętego, aby pokazał nam, gdzie powinniśmy być bardziej radykalni w życiu Ewangelią, w naszym charyzmacie, a także by dał nam łaskę wprowadzenia tego w życie.

czyta Hubert Czarnocki